To lato zdecydowanie było naznaczone słodkimi malinami, zrywanymi o poranku z babcinego krzaka.
Zleciało nam w jednej chwili. Choć jeszcze słońce niemrawo przedziera się przez coraz częściej zasłaniane na wieczór zasłony.
Chowamy się przed ciekawskim wzrokiem sąsiadków, kierowanym w stronę okien z zapalonym światłem.
Zaprzyjaźniamy się z kubkiem gorącej herbaty z imbirem, kapciami i dresem.
Budzę się rano, brzuch jakby przez noc wyskoczył. Nie da się go już wciągnąć, choćbym nie wiem jak się starała.
Pierwsza ciąża upłynęła mi pod znakiem dresów i legginsów oraz powyciąganych swetrów... w sumie wszystko było powyciągane - im większe i szersze tym lepsze. Czuję, że tym razem nie będzie inaczej. Z całego serca polecam dresy Brunoszkowe. Najlepsze przed ciąża, w czasie ciąży. Po domu, po ulicy. Wszędzie, testowane już prawie rok.
Obserwuję jak Lea przenosi nasze codzienne zdarzenia na zabawę. Jak prowadzi rozmowy ze swoimi plastikowymi zwierzakami. Jak tłumaczy im
- No sarenko, Lea mówiła, nie wolno tu robić siusiu. Do nocniczka.
A mała sarenka prosi tatę Jelonka o podanie ręki, bo przecież tu jest ulica.
Raz nakrzyczała na Księżniczkę Zosię. Zrobiło mi się strasznie głupio, bo przecież ten podniesiony głos to przecież pewnie ode mnie gdzieś zasłyszała.
To wszystko dowodzi temu, że nawet najmniejsze szczegóły dnia codziennego wpływają na nasze dzieci.
Drobiazgi, na które zazwyczaj nie zwracamy uwagi.
Szczegóły, które dla dziecka są niezwykle
cenne.
Więc będę wypatrywać tych szczegółów całą jesień. Gromadzić i zapamiętywać.
Zleciało nam w jednej chwili. Choć jeszcze słońce niemrawo przedziera się przez coraz częściej zasłaniane na wieczór zasłony.
Chowamy się przed ciekawskim wzrokiem sąsiadków, kierowanym w stronę okien z zapalonym światłem.
Zaprzyjaźniamy się z kubkiem gorącej herbaty z imbirem, kapciami i dresem.
Budzę się rano, brzuch jakby przez noc wyskoczył. Nie da się go już wciągnąć, choćbym nie wiem jak się starała.
Obserwuję jak Lea przenosi nasze codzienne zdarzenia na zabawę. Jak prowadzi rozmowy ze swoimi plastikowymi zwierzakami. Jak tłumaczy im
- No sarenko, Lea mówiła, nie wolno tu robić siusiu. Do nocniczka.
A mała sarenka prosi tatę Jelonka o podanie ręki, bo przecież tu jest ulica.
Raz nakrzyczała na Księżniczkę Zosię. Zrobiło mi się strasznie głupio, bo przecież ten podniesiony głos to przecież pewnie ode mnie gdzieś zasłyszała.
To wszystko dowodzi temu, że nawet najmniejsze szczegóły dnia codziennego wpływają na nasze dzieci.
Drobiazgi, na które zazwyczaj nie zwracamy uwagi.
Szczegóły, które dla dziecka są niezwykle
cenne.
Więc będę wypatrywać tych szczegółów całą jesień. Gromadzić i zapamiętywać.
Wybaczcie proszę biust na pierwszym planie - to moja ostatnio zmora nie do poskromienia.
Dres matki- Brunoszka
Kapcie- Prezent spod choinki.
Lea, wiewiórka i żyrafa.bru
7 komentarze
,
by mama-granda