Oto jestem i dziękuję.
11:44Dzieje się tyle dobrego, tyle ciepłych słów na nas spływa. Z nadmiaru emocji nie mogę spać po nocach, myślę, analizuję, rozkładam na czynniki pierwsze.
Dobrze, że jest Malubka, która pomimo ogromnego strachu przed obroną mgr, wysłuchuje moich bzdur, moich jęków i stęków wieczornych.
" Mam głowy zawroty...".
W niedzielę czekają na nas Matki w Sieci i cieszę się jak głupia, bo w końcu nam się uda spotkać, bo być może potargam Frankowe loki, które zazdrość moją wzbudzają. Staniecie się bardziej i mocniej. Bardziej prawdziwe, być może bardzie bliskie. Mocniej uwielbiane.
Choć też zżera mnie stres, bo przecież nie jestem dobra w te klocki.
Mylne wrażenie mają Ci, którzy odbierają mnie jako pewną siebie. Bo jest wręcz przeciwnie. Jestem trudna. Jestem nieufna i płochliwa, ale jeśli już kogoś się uczepię i poczujemy pewny grunt pod stopami, jednym zrywem wylewam wszystkie emocje. Z czasem znów stygną i jest zwyczajnie.
Ponoć nie da się mnie lubić od pierwszego wejrzenia. A może wasze pierwsze wejrzenie na bloga, przyniosło pozytywne wrażenie? Chciałabym móc mu sprostać, nie rozczarować was w niedzielę. Boję się tego strasznie.
Malubka twierdzi, że nie znając mnie całe swoje życie, a czytając tylko i wyłącznie mojego bloga, nigdy by nie wpadła na to, że jestem taka jaka jestem. - Szaro-buro- wstydliwa (buraczana, jak twierdzi tata Jot.).
Ale mam w sobie ostatnio też sporo pozytywnej emocji. Takiej, która pozwala mi wierzyć w dobrą karmę. Wierzyć w to, że dajemy z siebie bardzo wiele i w końcu to do nas wraca. Wraca do mnie przez was. Przez wasze dobre słowa, przez to, że po prostu jesteście.
Bo ta blogosfera to trudna sprawa, narażona ostatnio na mnóstwo negatywnych komentarzy ze strony osób z "zewnątrz". Często niezrozumiała dla nich, często mylnie odbierana jako strojenie dzieci, zabieranie im dzieciństwa, robienia wszystkiego na pokaz, kupowania drogich, ubrań, zabawek, gadżetów, wszystko tylko po to, żeby mieć, żeby pokazać. Niekoniecznie żeby być.
A przecież wcale tak nie jest. To wszystko powyższe jest tylko i wyłącznie dodatkiem, do tego co dzieje się tu tak naprawdę. Te wszystkie rzeczy funkcjonują z nami też na co dzień. Nie chowamy ich do szuflady po pierwszej "sesji zdjęciowej". Inspirujemy się wzajemnie.
Ale to nic. W porównaniu do dobra jakie sobie przekazujemy. Wsparcia jakie niejednokrotnie dajemy innym i sami otrzymujemy. Pomocy. Jest tyle cudownych akcji organizowanych przez blogerów na rzeczy niesienia jej innym.
Nie zawsze musi chodzić o to, żeby mieć, ale też żeby być dla siebie. Po porostu.
Ja wam za to dziękuję.
Do zobaczenia z częścią was w niedzielę. A resztę, mam nadzieję spotkać przy jeszcze nie jednej okazji.
Mokasyny : Marta made it
26 komentarze
no to mi teraz dałaś do myślenia jaka Ty tam naprawdę jesteś?w sensie w realu bo w sieci wydajesz się właśnie taka otwarta,przebojowa!!!
OdpowiedzUsuńa co to w ogóle za spotkanie,ja o nim nic nie wiem :(
Spotkanie matek w sieci! ;) Oby kiedyś doszło do naszego dolnośląskiego spotkania! ;)
Usuńja tam nie rozpatruję tego czy inna w rzeczywistości jest Granda czy nie:)
OdpowiedzUsuńmnie czarujesz słowem, podejściem, tym co spod Twych rąk wychodzi...właśnie tym. I to tu i teraz jest najważniejsze i zupełnie mi nie przeszkadza, że jesteś buraczana;p
o a jak ja bym chciała Grandę face tu face zobaczyć, oj chciałabym...:)
Może kiedyś będzie okazja! ;) Dziękuję za miłe słowa. :)
UsuńA dla mnie to nie ma znaczenia czy ty przebojowa, czy "buraczana", ja przy pierwszym spotkaniu też się zawsze wyciszam, a na ogół jestem z tych gadatliwych :D Mnie tam się podoba twoje pióro, a przede wszystkim To co tworzysz :D i chętnie bym cię poznała :D
OdpowiedzUsuńI co to za spotkanie na które się wybieracie?
Spotkanie Matek w sieci. ;) No to jeśli dane będzie nam się spotkać, będziesz gadała za mnie skoro taka gadatliwa! :p
UsuńJa tam bym Cię chciałą poznać osobiście ale wiem doskonale jak się teraz czujesz...jutro mnie czeka moje pierwsze spotkanie Klubu Mam, zobaczę się z mamami które kojarzę z blogów i z takimi których nie kojarzę w ogóle...trema mnie już zżera....a na dokładkę mam przywieźć coś swojego szyciowego żeby innym pokazać...matuchno...nie wiem jak to przeżyję:(
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! A Twoje rzeczy na pewno je zachwycą! :*
Usuńo jaaa, ależ piękne zdjęcia i Lea większa i większa.
OdpowiedzUsuńMną targają podobne emacje ale strasznie się cieszę i nie mogę oprzeć wrażeniu, że nie będziemy mogły się nagadać i nasze Dziewuchy też :)
A Tata Jot ma w łepetynę za tą "buraczaną", o!
Oj tam, to takie pieszczotliwe nie? :D jutro Usuń
To zdjęcie z kubełkiem bezbłędne :)) Kochana i Tobie dzieki, ostatnio byłaś inspiracją dla mnie :) Jak można o kimś bliskim mówić buraczany... o co kaman? grrrrr Ja się chyba w ogóle na spotkania klubowo - blogowe nie nadaje .. Jakoś nie moja bajka, wolę kameralne picie kawy :P mimo, że wielu odbiera mnie jako bardzo `do przodu`, to ja w gruncie rzeczy często jestem `do tyłu` tylko nie pokazuję (ale sza...) :*****
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam wyżej, to tylko pieszczotliwe no. ;) Ja nie wiem czy się nadaję czy nie. A na kameralne picie kawy to ja zawsze chętna :D
UsuńTo zazdroszczę spotkania bo ja też bym się z tobą kawki napiła albo i nie kawki:)))))
OdpowiedzUsuńNo na razie to Ty wyczekuj terminu ! A potem się zobaczy...:P
Usuńzapraszamy do nas na konkursik :) http://www.miszka-fashion.blogspot.com/2013/10/23-konkurs.html
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa Twoich wrażeń po tym spotkaniu. To chyba zupełnie inaczej tak na żywo siedziec i na siebie patrzeć. Też bym miała tremę i milion wątpliwości, bo jak zrobic zeby dobrze wypaśc, jak tu się innymi nie rozczarować...? No ale mam nadzieję, ze wspomnienia zgarniesz cudne, że nie będziecie chciały się rozstawac takie tam ;) Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńDziękuję ! Dziś jestem mega pozytywnie nastawiona!;)
UsuńJa zaglądam tu od niedawna, bo sama raczkuję dopiero w blogosferze, ale mam same ciepłe i pozytywne odczucia czytając Twoje posty. Więc olej negatywne komentarze i bądź sobą.
OdpowiedzUsuńDla siebie, nie dla innych.
Miłego spotkania!
Prawda, dziękuje!
UsuńDo zobaczenia :-*
OdpowiedzUsuńZazdroszczę spotkania :) gdyby nie ta przerażająca odległość zapisałabym się na matki w sieci jako pierwsza :) no ale liczę na to, że kiedyś tak uda się spotkać Nam wszystkim w centralnej polsce :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia ! Pozdrawiamy :*
k&k
no to dwie buraczane się jutro spotkają ;) Do zobaczenia! Ja chyba nocki nie prześpię.
OdpowiedzUsuńZdjęcie w wiaderku na głowie boskie.. już jutro spotkanie.. też się boje do śmiałych nie należę a blogosfera to miejsce gdzie można spotkać wiele wspaniałych osób których nigdy nie poznałybyśmy w świeci otaczającym nas..
OdpowiedzUsuńJaka słodka mini kiteczka :) U nas w Szczecinie nie ma chyba zbyt dużo blogujących mam :( Przynajmniej nie miałam jeszcze przyjemności ich poznać :) W każdym razie życzę Wam udanego spotkania i niezapomnianych wrażeń :)
OdpowiedzUsuńProwadzisz tego bloga w jakiś taki magiczny sposób,wyrobiłaś się, bo pamiętam na samym początku kiedy tu zaglądałam jako cichy czytacz tak nie było ale teraz każdy post...ma w sobie to COŚ :))) http://www.miszka-fashion.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńUznam to za komplement. ;) I dziękuję bardzo. Być może przestałam myśleć za dużo i kombinować, a pisać tak z głębi siebie?:)
UsuńDziękuję, że jesteś