Listopad za nami.
17:21
Wielkie plany, wielkie podłogi, wielkie blaty.
W głowie mamy niezłą wizję, marzenie, by ten przyszły kąt był dopracowany w każdym szczególe.
Nic na siłę. Nie za dużo, nie za mało.
Domowo, ciepło, przytulnie.
I choć w milionach rzeczy zupełnie się nie zgadzamy, na wszystko spoglądamy z zupełnie innej strony, mamy zupełnie poprzestawiane w głowach priorytety. To pragnienie domu, własnych kilku ścian, spaja nas w całość, spaja nasze wizje. Nie ma nieporozumień. Są kompromisy, ale takie, które obydwoje w pełni satysfakcjonują.
Marzę nocami, choć dajemy sobie jeszcze czas - bo nic nie ma od razu. Ale jeśli już to będzie magicznie. Musi być.
Na razie upłynął nam kolejny miesiąc, kolejny przepełniony około domowymi konfliktami. Nieodzywaniem się góry z dołem i chęcią by uciec stąd, spakować się i iść gdziekolwiek.
Na tej naszej górze nie da się już nie dostrzec jej obecności. Bo jest wszędzie, nawet jeśli nie ciałem, to zostawia za sobą ślady. Zostawia paprochy, pruszka, zostawia kawałek kredki, dwa mazaki i jedną skórkę od chleba. Targa za sobą misia, któremu łapka odpada pod komodę.
Dmuchana piłka, trzy karty Czuczu, gumowa kaczka na brzegu wanny.
Nic to, gdy przychodzi i śpiewa nam piosenki, bije brawo wraz z tłumem, gdy oglądamy rano Wojewódzkiego, tańczy do jakiejkolwiek zasłyszanej muzyki , niech to będzie nawet telefon dzwoniący. Powtarza już po nas wszystko, choć na razie bez wpadek, nie licząc jednej "dupy", a ulubionym słowem jest parówa. Liczy do trzech, choć zapomina o jeden i dwa.
Spaceruje, choć już nie za rękę, szalik uwiera, czapka spada na oczy, rękawiczki ograniczają ruchy. Rumiane policzki.
Pożegnaliśmy listopad, przywitaliśmy grudzień. I szyszki.
A ten dom, to chcielibyśmy również dla niej.
Cała reszta się na liczy.
Czapka- Malubkowa mama
Rękawiczki M&S
Szalik - Sh
Kurtka- Mothercare
Legginsy - H&M
Buty - ZARA
18 komentarze
no to w ten grudniowy wieczór witamy się z wami... och jak ja cię dobrze rozumiem - moje marzenie nie za duży dom- nasz, wspólny, dla Piotrusia :) ehhh...
OdpowiedzUsuńWeźmiemy blankową i wybudujemy trzy!
Usuńoj znam te marzenia i te wspólne gadanie ! i kurcze wtedy tak ciepło się na sercu robi :)
OdpowiedzUsuńa liczenie do trzech mnie rozbawiło :*
Twoja pewnie już do stu liczy!
UsuńŻyczę spełnienia marzeń...
OdpowiedzUsuńŻeby ten dom był waszym miejscem na ziemi.
I żeby 'góra' z 'dołem' się kiedyś tam spotkała i było dobrze :) Bez kłótni, a z miłością...
Na wszystko potrzeba czasu. Na marzenia i na to, żeby każdy puzzel dopasować.
my też marzyliśmy i obecnie szykujemy się do wykończenia ;) warto marzyć,bo gdy się spełniają są jeszcze cenniejsze ;)
OdpowiedzUsuńNo to wam zazdroszczę ! Ale wszystko przed nami i wierzę, że nam się uda... małymi kroczkami stworzyć naszej miejsce. :))
UsuńWarto marzyć, bo marzenia się spełniają my jesteśmy tego dowodem :D
OdpowiedzUsuńwierzę, że kiedyś tez będziesz miała swój mały piękny domek :D
Dziękuję za wiarę !:)))
UsuńGóra z dołem...raz lepiej raz gorzej...u nas to samo...ale cóż???Żyć trzeba, marzyć trzeba...realizować marzenia też trzeba:))))
OdpowiedzUsuńDlatego się nie poddajemy:))
Usuńchyba każdy uwielbia marzyć :) My marzymy niekiedy o tak nierealnych rzeczach jak wygrana w totka i co sobie kupimy, frajda niesamowita, chociaż i tak wiadomo, że raczej sie nie spełni.
OdpowiedzUsuńWasze piękne marzenie powolutku, a na pewno się ziści i tego Wam życzę :)
Super zdjęcie biedronki *
Dziekuję! To już pewnie ostatnia biedronka przed zimą!:))
UsuńOd samego slowa grudzien jakos tak chlodniej. U nas tez juz mrozi dobrze. Trzymam kciuki za spelnienie marzen :)
OdpowiedzUsuńCiuszkolandia
:))
UsuńJak ja Was świetnie rozumiem... chociaż sama nie mam tyle siły, żeby trwać i uciekam za wszelką cenę z tej góry w której nie czuje się już jak u siebie. Ale może to wszystko jest po to, żeby marzyć właśnie, żeby doceniać każdy pokonany stopień mając przed oczami ich małe twarze.
OdpowiedzUsuńAh Ty wiesz no! Rok, prawda?
UsuńW naszym przypadku to chyba nawet ten miesiąc... i marzyć nie przestajemy :)
UsuńDziękuję, że jesteś