Październik, a zaraz po nim listopad.
20:13
Zaliczamy wszystkie skoki rozwojowe bez mrugnięcia okiem, kalejdoskop uczuć i wrażeń. Milion zębów na raz wychodzących, choć na nieprzespane noce narzekać nie mogę, za chwilę podbiega, tuli, gryzie z uczuciem w ramię i (dziś!) swą pierwszą autorską piosenkę do ucha mi śpiewa. Udaje kotka, pieska, królika,ptaszka i dinozaura, tarza się po ziemi i "spyiiii.." (śpi.).
Ślimaka wyprowadza na spacer do sypialni, łazienki i salonu. Polewa herbatkę, a misia jogurtem częstuje, za psem teściów gania. Tylko fikołków i stania na głowie nam do tego wszystkiego brakuje.
Nie wiem kiedy mijają nam te miesiące, nie wiem jak to się dzieje, że świata poza nią nie widzę. Nawet, gdy czasem opadam z sił, gdy ryczę w poduszkę, że chcę dawne czasy, że pragnę beztroski, wolności i kręgu niezliczonych znajomych. Innym razem mówię sobie, że wcale tego już nie potrzebuję, że jest dobrze jak jest. Przede wszystkim, że mogło być sto razy gorzej. Pozwalam sobie na chwile załamania, pozwalam sobie odpuścić na chwilę, bo tylko w ten sposób jestem w stanie zachować równowagę.
Pragnę wielu rzeczy, które chciałabym na już, na teraz, ale wciąż brakuje mi odwagi by zrobić krok w przód. Brakuje mi osoby, która popchnie mnie do przodu, powie, idź, działaj, zrób, spróbuj, bo dookoła siebie zauważam tylko słowa zniechęcenia, zdania powołujące się na racjonalność i zdrowy punkt widzenia. A we mnie, w głębi jakieś takie przeczucie, że lepiej brać życie odważnie, garściami.
Dobrze, że był Kraków, bo dał mi wiele wiary w sens. Dobrze, że są osoby mi podobne, dobrze, że was spotykam.
Dobrze, że jest dziecię moje i nasz mały świat.
21 komentarze
Jaka piękna dynia!
OdpowiedzUsuńDzię-ku-je-my! Usuń
śliczności! lubię tu do Ciebie zaglądać...
OdpowiedzUsuńps. mam nadzieję, że nie proszę zbyt zuchwale, ale mogłabyś zdradzić datę urodzenia Lei? jakoś mi to wszystko tak znajomo wygląda :P
Dziękuję, zapraszam jak najczęściej! ;) Lea urodziła się 26 czerwca. :)
Usuńhahah, dobrze mi się wydawało, że znajomo u Was :P Lila jest z 8 lipca - obie aparatki!
Usuńuśmiechu na cały dzień życzę!
Kobieto działaj, bierz życie garściami i nie zwracaj uwagi na te komentarze- warto.życie ma się tylko jedno, więc trzeba próbować :)
OdpowiedzUsuńO chodzeniu własnymi ścieżkami wymądrzać sie nie będę, bo ja z tych bojaźliwych ale szukaj, inspiruj się, czerp z takich spotkań jak to w Krakowie ile wlezie, a może z czasem odwaga sama przyjdzie i już się na innych oglądać nie będziesz. A Lea piękna i rośnie jak na drożdżach. Ten outfit ma zawsze takie że mmm.... :) Zdjęcie w koronie rządzi!!!
OdpowiedzUsuńStrasznie rośnie, nie wiem kiedy! A co do outfitów cytując już sama nie pamiętam kogo - " ją moje dziecko ubieram, nie stylizuję". ;) Ale mimo wszystko dziękuję! .:)
UsuńToż to nie o styllizowaniu mowa była, bo ja w tym temacie cienka jestem ale czystej maści komplement, bo w tej waszej ubraniowej prostocie często jest coś, czym się zachwycę i tak sobie pomyślałam, że się tym podzielę :)
UsuńDziałaj Kochana bo cuda tworzysz i czasem naprawdę warto próbować!
OdpowiedzUsuńZobaczymy czy utrzymasz to zdanie, gdy otrzymasz swoje "zamówienie"....:P
UsuńTrzymam kciuki za każdy jeden kroczek na przód. A choćby taki mały, malutki. W sumie pierwszy najtrudniejszy. Potem już z górki pomkniesz jak szalona. Spróbuj!
OdpowiedzUsuńCzekam na ten pierwszy ! Usuń
To zdjęcie z umazaną buzią rozkoszne.
OdpowiedzUsuńTeż je uwielbiam! ;)
UsuńPiękne fotki, ostatnio zauważyłam, że nie mogę przeżyć dnia, by do Was nie zajrzeć :-)
OdpowiedzUsuńJak strasznie mi miło ! Aż tak mnie ścisnęło w środku! Dziękuję!
UsuńJesteś kreatywną mamą i niemamą, lubię patrzeć na Twoje zdjęcia, zwykłe-niezwykłe stylówy L., na to co uszyjesz, jak urządzisz i napiszesz. Takie kobiety jak Ty powinny inspirować inne, nie wierzące w siebie, a nie odwrotnie.
OdpowiedzUsuńLoff ju ! Usuń
czapę z guziczkiem uwielbiam, że dotarłaś do Krakowa - OdpowiedzUsuń
Królowa Lea, czarna chmurka...bardzo skandynawski kacik ..UWIELBIAM:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś