Królik z naszej nory.
21:13Odkąd Lea się urodziła podtykałam jej pod nos różnej maści pluszaki.
Pluszaki- przytulaki, takie do targania, ciągania za uszy i pokazywania "gdzie jest oko, a gdzie nos, a gdzie buzia".
W głowie miałam wizję, Lei ciągnącej za sobą ulubioną zabawkę, zabawkę bez której nie ruszy się z domu. I podtykałam dalej te pluszaki, no weź zakochaj się!.
Nie zakochiwała.
Tuliła, nosiła, rzucała w kąt i zapominała.
Nie stała w uczuciach była, więc na nic starania matki.
Jednak prawdą jest, że do miłości nikogo nie da się zmusić.
Ale odkąd mieszka z nami Królik, który naszego domowego imienia nie ma - Królik robi po prostu "kłi-kłi" - Lea przepadła.
Teraz Królik je z nami obiady, śniadania i kolacje, Królik pije mleko z butelki, robi do nocnika, prawie wylądował w wannie, ale przede wszystkim przegania złe sny.

Przyłapana na pierwszych pocałunkach! :)


Królik trafił do nas dzięki uprzejmości:
TUTULANDIA:

to sklep internetowy zawierający produkty najwyższej jakości. Firma ta
powstała z połączenia dwóch osobowości praktycznej oraz artystycznej,
d
dzieci, rozwijających dziecięcą kreatywność zabawkach, ubrankach
naj
dzięki czemu skupia swoją ofertę na akcesoriach przydatnych w opiece n
awyższej jakości. A jednocześnie wybiera rzeczy piękne oraz gustowne.

BAJA:
Baja producent „Zwierzaków” to firma zajmująca się projektowaniem i produkcją maskotek reklamowych oraz gadżetów wykonanych z miękkich materiałów. Baja łączy długoletnie doświadczenie w produkcji zabawek reklamowych ze świeżością młodego i twórczego zespołu. Oferuje zaangażowanie i niekonwencjonalność w realizowanych projektach.
18 komentarze
Cudny jest ;) moja to nie zaśnie bez swojego królika i poduchy sowy od Bernadetki ;)
OdpowiedzUsuńU nas bylo to samo! Najwymyslniejsze przytulaki Sarze kupowala, a ona w zadnym zakochac sie nie chciala. Az od babci zajaczka dostala... Zajaczek jej jest po trzech latach kochania szary, nie bialy, juz nie taki mily w dotyku, bo sprany, wytarmoszony, wycalowany, wysciskany... I po swiecie z nami wszedzie jedzi. I nic go zastapic nie zdola. Nawet brat blizniak, ktorego kupilismy na wypadek wypadku....
OdpowiedzUsuńTakie są chyba najlepsze. Znoszone, wytarmoszone ale najukochańsze! ;)
Usuńu Nas si to dalej zmienia. Raz jest panda, innym razem konik a jeszcze innym misio co za długie łapki ma. zero stałości, zero ;)
OdpowiedzUsuńHa ha! Oby w przyszłości było lepiej! ;P
UsuńJa też różne przytulaki kupowałam i tylko jednego pokochała (niestety się zgubił i niemal obie płakałyśmy)i wrócił jej sentyment do małpki, którą dostała dawno temu - małpka wycałowana i jeździ z nami wszędzie nie wiem tylko czy to miłość na zawsze czy wkrótce się skończy :D
OdpowiedzUsuńZ tymi dziećmi to nigdy nie wiadomo !:p
UsuńCudowny taki królas ;)
OdpowiedzUsuńA prawda. ;)
UsuńHaha nas identycznie. Kochliwa była bardzo. Co chwile inny obiekt westchnień, który i tak lądował potem w kącie. A ja parcie na przytulaka miałam no bo jak to??? Dziecko coś ukochanego, bez czego się nie ruszy musi mieć. Wczoraj się okazało, że jest to chyba deska do kibla, bo jak trzeba było w szpitalu mocz oddać do badania, to stwierdziła, że bez swojej deski nie zrobi i tak też się stało! Eh... te młodzieńcze obiekty miłości...
OdpowiedzUsuńPadłam :D :D
UsuńŚwietny jest! Musimy i my przygarnąć jakiegoś super pluszaka - przyjaciela:)
OdpowiedzUsuńPolecam! ;)
Usuńale cudaśny. z chęcia bym sama do takiego się przytuliła ;)
OdpowiedzUsuńA jest do czego:p
UsuńHehe...miałam to samo...I Wiki się zakochała rok temu na wakacjach w pewnym zółwiu:) Śpi z nim do dzisiaj ale jak jedziemy do mojej mamy śpi z rużowym misiaczkiem:P
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że to Ty Matka królika stworzyłaś :)
OdpowiedzUsuńU nas też przytulanka nr jeden została wybrana ale jest O-KRO-PNA, różowa i wyświechtana już strasznie!
Słodkie, oryginalne zwierzątko!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś