A co u Lei?
17:45
Dziecię moje jak wiecie jest jedyne w swoim rodzaju. Najlepsze, najmądrzejsze, najgrzeczniejsze i w ogóle najcudowniejsze. Nie płacze, nie marudzi, je wtedy kiedy JA chcę i to co JA chcę... W poniedziałki chodzi na hiszpański, we wtorek na 4 godziny basenu, w środę standardowo angielski na poziomie B2. Czwartek i piątek przeznaczamy natomiast na balet i naukę gry na skrzypcach.
Stypendium naukowe otrzymała, na studia już dawno się się dostała- w trybie przyśpieszonym doktorat robi, a za chwilę habilitację zaczyna.
Ah ta córa moja... tyle pociechy z niej...
A tak na poważnie rośniemy sobie, oj rośniemy.
I mądrzejemy i rozwagi nabieramy. Gdzieś tam pomiędzy jednym rozlanym kubkiem herbaty, a zgniecionym chrupkiem, wyrabiamy sobie charakterek.
Już wiem, że ostrożna jest po tacie i tyka delikatnie paluszkiem wszystko dookoła - ale po mamie za chwilę biegnie i nie patrzy pod nogi i głową o drzwi wali. Lalce swojej ulubionej "aaaa" robi i buja w wózku obijając wszystkie meble dookoła. Cztery zęby ma i chętnie gryzie palce, ale tak z miłością, bo to najmilsze gryzienie na świecie. Czasem nasika na podłogę, czasem na dywan, czasem na łóżko, ale jak się zapytacie jej czy "idziemy na nocnik?", to wam powie, że chce i poprowadzi was do łazienki, gdzie czeka jej tron. Próbujemy odpampersowania, ale powolutku, bez nerwów, nie takie siki straszne.
Rano budzi się i robi przegląd książeczek - czyta sobie na głos, radośnie wybudzając śpiących obok rodziców. A potem woła "eeeee' co znaczy - Wstawajcie! Czas na poranne mleko! I zajada się butlą całą, a gdy skończy sama sobie brawo bije w nagrodę.
Lubi leżakowanie, a jej nową ulubioną zabawą jest wskazywanie różnych przedmiotów i pytanie : a ktu? w wolnym tłumaczeniu będące pytaniem "a tu?", i wtedy opowiadać jej trzeba, że biedronka, że robaczek, że motylek, albo okulary. (najlepiej mamy.)
Jak dręczę ją pytaniami czy chce jeść, pić, spać, kupkę, siusiu lub cokolwiek i pytam po raz setny, dla pewności, bo a nuż jej się zachciało po tych 5 sekundach - zdecydowanie odpowiada - nie kchce. (nie chcę.). I wszędzie ten przedrostek "K" wtrąca, szeleszczący między górnymi, a dolnymi jedynkami.
Babki z piasku robi, w basenie pół dnia spędza, bo upał niemiłosierny, po ogrodzie biega i jabłka takie co ledwie z drzewa spadły zjada. Za motylem pobiegnie, ale zaraz zawróci kwiatka powąchać.
A gdy wieczór nastanie, i matka na twarz już niemalże pada i pyta dziecię swoje czy padnie kiedykolwiek?
Dziecię rezolutnie odpowie - Lea bam ! I śmiać się będzie.
A potem zmorzona dniem całym wtuli się w ramię, buziaka na dobranoc da, jeszcze poprosi, żeby jej śpiewać po cichutku "aaa a..." i zaśnie. Do rana. By znów od początku pytać o najdziwniejsze rzeczy tego świata.
Tylko komary nas gryzą i gryzą i spokój dnia zabijają. ;)
36 komentarze
To u was dokładnie jak u nas:)
OdpowiedzUsuńTaaaak? A na jakim wydziale ta habilitacja? :D ;)
UsuńŚliczna mała blondyneczka :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy.;)
UsuńJak zaczynałam swoją przygodę z Wami czułam, że zostanę na dłużej :)
OdpowiedzUsuńŚwietna notka i moja ulubiona !! :)
Dobrze nas wyczułaś, a my Ciebie, bo byłaś jedną z pierwszych! Uwielbiamy i Amelkę również :*
UsuńTak, tak pamiętam Te nasze pierwsze komentarze :) co innego teraz, kolaboraty niezłe już nam wychodzą:D
UsuńPs : coś mi iphone nie chce wybrać mojego profilu, ale to mówiłam ja - Paozja :)
Ooo jednak mądry chłopak z tego telefonu :D
UsuńNawet nie wyobrażasz sobie jak się bałam komuś coś skomentować, że pomyśli sobie - idiotka jakaś, pisze tu nie wiadomo co :D
UsuńKolczyki!! Bosko wyglądają :)
OdpowiedzUsuńNie takie kolczyki złe jak je malują !
Usuńmiło się czytało :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobrze! Polecam się na przyszłość. :)
UsuńŚliczna jest, i jaka kumata! Ja się dwoję/troję, a mój dzieć pół dnia radosne "dął" wykrzykuje. I na huśtawce i w wozie strażackim "dął, doł..." i w kółko. Mówił już "mamama", co oznaczało, że chce do mnie na ręce, albo mleko, ale przestał. "Tatata" było na wszystko i przeszło... 5-miesięczniak już pełzał, 7miesięczniak sam siadał, wstawał przy przeszkodach i krok odstawno-dostawny ćwiczył, a teraz rok skończył i jeszcze nie chodzi. Zdecydowanie oczekiwania nasze chce ukrócić;-). Pozdrawiamy śliczną panienkę i jej mamę
OdpowiedzUsuńU nas mnóstwo słów się pojawiało, ale równie szybko znikały. Na ogół jeden dzień były męczone i męczone, a następnego dnia zastępowane już zupełnie nowym. :) Ostatnio na czasie jest również "koko" - czyli kura.;)
UsuńMądry, mały Człowiek!
OdpowiedzUsuńU nas z mówienie totalnie nie idzie, nad jednym słowem się meczymy bez końca, no ale... kiedyś w końcu się odblokuje :)
Lea z okularami- mój faworyt!
Odblokuje na pewno! Jeszcze przegoni, bo Lea gadatliwa nie jest - tzn. gada jak najęta po swojemu i jak się nakręci, to gada i gada (jak mam gdy wypije co nieco...:D ), ale jeśli chodzi o konkrety, to bardzo przemyślanie używa tych kilku zwrotów. ;)
UsuńJa najbardziej lubie ten poranny uśmiech. Nie wiadomo czemu ale rano podobno wszystkie dzieci uśmiechnięte wstają :) I te nasze dyskusje uwielbiam typu: Kochas Hanie - Kocham - A dlacego???? :))) Poezja...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, poranny uśmiech od ucha do ucha. ;)
UsuńLea za rok bedzie gadać jak katarynka...albo jak córka MAgdy....czyli na jedno wyjdzie:P Zobaczysz...Moja mało co gada...ale dogadać się da...i wszytko wytłumaczy co jej potrzebne...i pytań 100 zada chociaż zdania nie skleci:P
OdpowiedzUsuńJak tak będzie to znaczy, że wdała się w babcie. Bo my z Jot. do gaduł nie należymy. :P "A ktu" zastępuje jej dziś wszystko :D
Usuńach jaki ten świat byłby nudny gdyb był taki idealny :D
OdpowiedzUsuńte ciagłę pytania "co to" u mnie choć dziekco duże kumate to i tak jak się czegoś uczepi to wałkuje jeden temat szczególnie pytanie "a dlaczego tata ma różowy papier,a dlaczego ma żółty a pan różowy?" i tak w kółko ale cudowny moment kiedy to idzie spać choć ostatnio zamiast spać skubała tapete ze ściany :D
ach i pora juz na mnie bo pewnie znów zacznie się kręcić i nogi jej zawisną nade mną-bo tak my tu na wyjeżdzie mamy,ze dziecko spi w łóżku a rodzice obok na podłodze=materacu i jak jej łóżka za mało to spada na mnie :D
buźka dla małej ślicznotki :*
Kurczę, marzę żeby już tyle gadała. Żeby zadawała jeszcze więcej bezsensownych pytań i żebym miała to poczucie, że to ja przed nią odkrywam cały ten świat. :)
UsuńDobrze, że wasza ustala priorytety w waszej rodzince :D
Przez te pytania i paplaninie od rana do nocy ( w naszym przypadku) jest wesoło ;)
OdpowiedzUsuńRosna nam te dzieciaczki ;)
Lea słodka az okularami fotka najlepsza ;)
Rosną rosną !
UsuńPiękna Lea :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńŚwietny, dynamiczny i przepełniony ogromną miłością tekst. Niemalże jakbym z Wami w realu to przeżywała.
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo miło. :) Zapraszamy do kolejnych wspólnych przeżyć. :)
Usuńczas leci, nie? dzieci tak szybko rosną...moja kończy za chwilę 3 lata i mówi już do mnie np.:mama daj mi spokój...i ciągle już `mama nie pomagaj ... ja sama, ja sama`, a jeszcze niedawno było takie `bobo` ... fajny etap u Was :)
OdpowiedzUsuńJak patrzę na wasze zdjęcia to wydaje mi się, że ona taka duża! Te trzy latki mają w sobie coś takiego chyba, że wyglądają na trzy razy starsze i bardziej kumate. ;):) Buziaki!
UsuńPieknie tu zostaje na duzej !
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie na licytacje i candy !
http://mojamalaskandynawia.blogspot.com/
Bardzo nam miło. Zapraszamy jak najczęściej. :)
Usuńwstęp na 6 z plusem!!!
OdpowiedzUsuńCudne dziewczyny! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
urocza Lea :)
OdpowiedzUsuńno i rośnie jak na drożdżach, bo wyjścia innego nie ma ;)
chociaż nie powiem, ja bym czas na troszkę zatrzymała!
pozdrawiam :)
http://islandofflove.blogspot.com/
Dziękuję, że jesteś