No i zdechł.
22:38To się nazywa złośliwość rzeczy martwych...
Mój laptop, staruszek, który przeszedł swoje - minimum sześć przeprowadzek, miliony okruchów, jedną lampkę wina, ze dwa niewielkie upadki, tysiąc łapek Lei, która ubóstwiała siadać mi na kolanach, gdy miałam do zrobienia coś strasznie ważnego. Laptop, który od dwóch lat był laptopem stacjonarnym, ze względu na wadę fabryczną - zużyte zawiasy...
Sprawował się wyśmienicie, aż do wczoraj.
Zdechł, tak po prostu i bez ostrzeżenia.
A wraz z nim wszystkie dokumenty, wszystkie zdjęcia, cała muzyka, wszystkie prace na uczelnie... I to znów, gdy zbliżają się moje ubóstwiane deadline'y.
Technologia nas kiedyś chyba zniszczy, bo czuję się bez ręki. Jakby ktoś zabrał cały mój dobytek. Bo to coś tak osobistego, gdzie przetrzymuje się często najważniejsze rzeczy.
Coś na wzór sentymentalnych pudełek, pełnych szpargałów, listów, zapisanych fiszek, pełnych wspomnień, o których na co dzień się nie pamięta, a jak znikają, to czuje się taki straszny żal.
Bynajmniej ja tak mam.
Staramy się trzymać Leę z daleka od elektroniki, pomimo że ciągnie ją niemiłosiernie do wszystkiego co elektroniczne.
minimum telewizji, której doświadcza tylko u babci, bo my telewizora nie posiadamy. Telefon nie jest zabawką, a dawanie go, tylko, żeby dziecko się czymś zajęło i miało się 5 minut spokoju też nie dla nas.
Żaden tablet, ipad, nocnik z tabletem, który wydaje dźwięk klaskania po zrobieniu siusiu, nie zastąpi klaskania dłoni i radości rodzica, ani wspólnej zabawy i bliskości.

Wszystko dla ludzi (też dla dzieci), ale z umiarem i rozsądkiem. I widzę to po sobie, jak czuję się jakby ktoś odciął mi rękę i nie potrafię się sama odnaleźć na laptopie mojego Jot., bo brakuje mi tego wszystkiego co było MOJE. I poważnie chciałabym, żeby Lea nauczyła się korzystać z dorobku technologii z rozsądkiem i rozwagą.
A wczoraj rozpoczęliśmy sezon grillowy - z grillem na balkonie i konsumpcją pokojową i godzinami grania w kalambury - bo jednak grill po sąsiedzku to jest to! I można, podtrzymywać kontakty sąsiedzkie nie tylko na facebooku.:)
Na zdjęciu poniżej widzimy, Ciocię zza płota, która padła po kilku godzinach niańczenia...:)
I chciałam jeszcze dodać, że będę starała się jak najbardziej się da, aby blog nie ucierpiał na chwilowych komplikacjach i ograniczeniach komputerowych ! Poproszę o ciut wyrozumiałości moje drogie! (i być może drodzy:P) ;)
16 komentarze
W 100% popieram jak to człowiek teraz zgłupiał na punkcie tej elektorniki!rozładowany telefon to juz panika ;) a i gdzieś widziałam nocnik z podstawką na tablet to dopiero kosmos!choć MAdzik ma już do perfekcji opanowane sprzęty to chyba ta wiosna tak na nią zadziałała,ze może z raz dziennie sięgnie po mój tel i sobie zagra :)
OdpowiedzUsuńSzkoda tych wszystkich fajnych rzeczy co straciłaś i my dlatego mamy dysk zewnętrzny aby to tam przechowywać
pozdrawiamy i zapraszamy do nas :)
mądry Polak po szkodzie...;P
UsuńPrzerabiałam akcję z laptopem jakieś pół roku temu :/ Nic fajnego.
OdpowiedzUsuńOj ja też byłabym jak bez ręki... moj dwa razy już w naprawie był... internet nie chciał chodzić i trzeba było windowsa wymieniać.. teraz jestem na etapie poszukiwań nowego...
OdpowiedzUsuńTego już nie ma sensu naprawiać, bo i po gwarancji jakieś 4 lata, i w stanie takim, że aż głupio oddać :p I też szukamy, ale chyba czegoś bardziej stacjonarnego w jak najbardziej mini wersji ;)
OdpowiedzUsuńO masz :( zawszę się tego boję, dlatego archiwizuje dysk co jakiś czas na dysku zewnętrznym. Ja kompem zarabiam na tzw. chleb i to byłaby masakra dla mnie gdyby padł, kiedyś myśłałam,że padł komp, a to padł tylko ekran ... najadłam sie strachu i od tego czasu zakupiłam ten dysk! Polecam :)Ale nawet jak zachowasz dane to utrata sprzętu komplikuje zycie :(((
OdpowiedzUsuńTeraz juz wiem:P najgorsze, że to podpada do najbardziej oklepanych wymówek dlaczego nie mam kolejnych rozdziałów dla promotora... heh
Usuńojjj współczuje ...:(
OdpowiedzUsuńWłaśnie zdałam sobie sprawę, że mój laptop to wiekowy staruszek i jakby tak...tfu tfu, o masakra! chyba czas pozgrywać najważniejsze rzeczy :)
OdpowiedzUsuńPolecam:p
Usuńno ja tam samo mam. bez swojego laptopa, komórki czuje się jak bez reęki, jakaś taka "ograniczona", "odizolowana".
OdpowiedzUsuńa to czy i w jakim stopniu w przyszłości pozwolę mojemu dziecku na używanie komputerów, konsol do gier, komórek to się okaże w praniu.
na 100% nie będę od tego izolować i zabraniać.
ale tak jak piszesz, wszystko w granicach rozsądku.
Nie mówię o izolowaniu, ale sama widzę jak Leę ciągnie do takich rzeczy... Nauczyła się nawet zaglądać pod poduszkę gdzie tata Jot. trzyma zawsze telefon jak śpi... ;)
UsuńChyba wszystkie dzieci ciągnie do komórek laptopów itp:) Nie znam takiego dziecka które by się tym nie interesowało. No i oczywiście rozsądek i umiar jak ze wszystkim! Moja Julka ma 2 latka, a umie obsłużyć iphone tak dobrze jak ja :)
UsuńNie wiem jak to wyglądało u was, ale Lea od początku nie dawała przekupić się nawet tel. zabawkowym przypominającym prawdziwy... I choćby dało się jej milion zabawek to i tak pośród nich wygrzebywała telefon.;)
UsuńMój laptop padł dosłownie w ten sam sposób takze wiem czo czujesz ;-(
OdpowiedzUsuńWcale Ci się nie dziwię, że czujesz się jak bez ręki, człowiek szybko się przyzwyczaja do dobrego i traktuje jak podstawową potrzebę.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu znalazłam listy, które w podstawówce pisałyśmy do siebie z koleżankami... niesamowite. Nie wiem co nasze dzieci będą wspominać :)
Trzymamy kciuki za odzyskanie danych i pozdrawiamy Was ciepło!
Dziękuję, że jesteś