Wystarczy czas.

12:23

Chciałabym napisać, że "nie mam pojęcia kiedy to minęło". Ale w tym wypadku to  byłby tylko pusty frazes.
Trzy lata temu po psychicznie wykańczających przejściach  - zostałam mamą. To nie był piękny, ani wzruszający dzień. 
Pierwszy tydzień, pierwszy miesiąc również.
Skłamałabym, gdybym napisała, że nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jak by to było bez niej. 
Wyobrażam sobie. 
Chłonę wizję wolności i rzeczy, które robię, a których nie mogłam zrobić przez ostanie trzy lata.
Ale to kolejna bujda.
Zbyt wiele razy po prostu wykorzystywałam fakt posiadania dziecka, żeby czegoś nie robić.Dziecko jest dobrym argumentem na wszystko. Na lenistwo, na niechęć, na niezapowiedziane wizyty czy niechciane zaproszenia. Do wyboru do koloru.

To nigdy nie jest czas usłany różami, to są wzloty i upadki. Rozpacz przeplatana bezgranicznym szczęściem. Ciągłe powątpiewanie w słuszność swych czynów i konieczność podejmowanych decyzji.
Wiele razy zwątpiłam w siebie, wiele razy na zakończenie dnia łzy cisnęły mi się do oczu - bo miałam wrażenie, że tak niewiele siebie jej dałam. Że  mogłam dać więcej, zrobić więcej, lepiej, bardziej.
Stawiałam przed sobą nierealne cele, podkręcona wizją idealnego macierzyństwa, które napierało na mnie zewsząd.
Ostatnie pół roku było tragiczne, Stałam gdzieś z boku i obserwowałam jak się zmienia. Zmienia w sposób, którego nie chciałam.
Widziałam jak się odsuwa ode mnie, a im większa przepaść między nami tym trudniej było wziąć się w garść i poukładać wszystko na nowo.
Aż nadszedł czas wakacji.
Nie wiem dlaczego, ale co roku - wakacje to taki punkt zwrotny w naszym życiu. 
Moment, gdy porzucamy wszystkie troski, gdy zostawiamy za sobą to co złe w ostatniego półrocza i budujemy wszystko na nowo.
Do tej pory to się sprawdzało.
Po tygodniu, który spędziliśmy wszyscy razem, z niedziałającym wi-fi w pokoju ( a nawet nie pofatygowaliśmy się zgłosić ten fakt właścicielce), z czasem, którego nikt nam nie zabierze, wracam z dzieckiem zupełnie odmienionym.
Niemalże na mrugnięcie oka zmieniła się  nie do poznania. Znów jesteśmy w stanie się porozumieć. Znów jest moją pierwszą, najwspanialszą córeczką. Ukochaną.
To wszystko magia czasu. Wspólnego czasu. Naszej uwagi, zainteresowania nią.
Przytłoczeni codziennością biegniemy każdego dnia. Z jednego miejsca w drugie, zapominając o tym, żeby na chwilę zwolnić. Stanąć - wcale nie na skraju drogi - a na jej środku.  Zrobić sobie przystanek. Na chwilę zapomnieć o tym co przed nami, co za nami. Skupić się na tym co tu i teraz.

Nie ma nic cenniejszego niż czas, który możemy dać naszym dzieciom.
Moja trzylatka nie jest już głupiutkim dziecięciem, któremu można wcisnąć każdą ściemę, byle tylko zaspokoić własne sumienie.
Jestem bardzo rozumna jak na swój wiek. Widzi i rozumie wszystko co się dookoła niej dzieje. I wszystko bardzo bierze do siebie. Najchętniej naprawiłaby cały świat i starła smutki z twarzy każdego człowieka.

I nawet, gdy jestem w stanie wyobrazić sobie czas bez niej. To wcale tego czasu nie chcę...













Znacie markę POZERKI?
Już dawno chciałam ją wam przedstawić, bo moim zdaniem robią jedne z fajniejszych t-shirt'ów dla dzieciaków. Niewymuszone, niebanalne i przede wszystkim nie tworzone na jedną modłę z innymi "hand-made'owymi " firmami.
Linia KIDS jest stosunkowo "młoda" ale świetnie łączy się z kolekcją dla dorosłych, w której możecie śmiało wybierać spośród mnóstwa różnych modeli i nadruków koszulek, ale także bluz i akcesoriów.
Lea uwielbia.

POZERKI znajdziecie na ich oficjalnej stronie --> POZERKI.PL
oraz na fanpage'u FB --> pozerkipl


You Might Also Like

2 komentarze

  1. jak ja Cię rozumiem!!
    z dniem ja wróciłam ze szpitala z Młodym, przestałam istanieć
    nawet gdy ja chciałam z nią czas spędzić to ona wolała tatę...
    buzi się z płaczem w nocy- tylko tata jest w stanie ją uspokoić
    dużo bardziej była zawsze do niego przywiązana i wiedziałam, że zdrosna będzie o niego bardziej
    ale o mnie nie jest wcale... fajnie bo mam czas dla Kosmy, ale... boli czasem... cholernie boli...
    ostatni tydzień Paweł miał zawalony pracą, po raz pierwszy od 3 miesięcy nie miał dla niej czasu
    musiałam wrócić do łask... ale jest ciężko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Matka Debiutująca15 lipca 2015 10:54

    Rozumiem cię jak najbardziej., Wiesz, że u nas ciężko. I tylko czekam do sierpnia, kiedy będziemy we czwórkę, na spokojnie. Pojeździmy tu i ówdzie, czasu sobie więcej poświęcimy, może trochę mniej nerwów będzie. Nie chcę się nastawiać na aż taką zmianą jaka zaszła u was (choć pozytywnie zazdroszczę i wspieram), ale może coś, odrobinę?

    OdpowiedzUsuń
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś