Kilka słów na usprawiedliwienie.

14:18





Jest nas znacznie mniej w blogosferze. Żyjemy zwykłym, prostym życiem, codziennością, którą zachowujemy w naszej pamięci, a nie na stronach bloga.
Czuję jednak przywiązanie do tego całego światka. Niespełna dwa lata blogowania, sprawiły, że dane było mi poznać mnóstwo cudownych osób. Spotkać się z nieocenioną bezinteresownością, chęcią pomocy, czy nawet spędzenia kilku facebookowych wieczorów na rozmowach o niczym, a zarazem o wszystkim.

Nie spodziewałam, się, takiego obrotu sprawy.
Często muszę się tłumaczyć z tego po co mi ten cały blog, co z tego, że siedzę i piszę, podglądam cudzy świat, uchylam rąbka naszych domowych pieleszy. Po co się sprzedawać za kilka gadżetów i od firm.
A tu nie o te gadżety chodzi, bo przecież ich garstka i za każdym razem byli to ludzie, którzy uwierzyli we mnie, znaleźli w tym miejscu coś co być może wydało się im bliskie. Nie proszę się, nie wchodzę nikomu w tyłek, bo nie potrafię. Choć przyznać się muszę, ze z mojej strony wystosowałam chyba dwa maile z propozycją współpracy, które później nie dawały mi spać po nocach  - przez myśl : głupia Ty, po co komuś wchodzisz z butami? Po co się prosisz ?.
Oczywiście te maile zostały zignorowane, a moje poczucie wstydu tylko się pogłębiło i zaniechałam jakichkolwiek prób.
Tak jak pisałam - nie chodzi tu o te gadżety, a o ludzi.
Jest nas mało, bo też wewnętrznie nie czuję już takiej potrzeby dzielenia się każdym śniadaniem, każdą nową umiejętnością Lei, każdą nowo nabytą książeczką czy zabawką. Zresztą- im mniej żyję blogosferą tym moja potrzeba posiadania pewnych rzeczy staje się mniejsza - tak kręci się ten biznes.

Nie mniej jednak, nie jestem w stanie zrezygnować z tego. Często czuję wyrzuty sumienia, bo zaniedbuję, bo odpisuję na maile po dwóch, trzech dniach, bo mam w przeglądarce stos kart, które krzyczą do mnie - "miałaś zostawić komentarz !", ale jakoś tak przelatują mi przez głowę myśli, zastępują je kolejne i kolejne. Stos i wyrzuty sumienia rosną.
Statystki spadły mi na łeb na szyję. I co ? I nic. Mój świat się nie zwalił i w głębi duszy wierzę, że Ci, którzy naprawdę chcą tu zajrzeć nie potrzebują setek tysięcy przypomnień na fb - że żyjemy, że jest nowy post ( oczywiście o tym, który właśnie się tworzy poinformuję na fb...;) ).

Właśnie o tych ludzi mi tak naprawdę chodzi.
Nie mam słów do opisania tego, jak wdzięczna jestem osobom, które we mnie uwierzyły, które bezinteresownie w różnych momentach mojego blogowania wyciągały do mnie rękę. Nie musiała to być elita, nie musiałam przynależeć do jakichkolwiek zgrupowań.
Są takie, które wyryły się w mojej głowie i o których zawsze myślę z uśmiechem.

Nigdy bym nie pomyślała, że przedziwny, wydawać by się mogło nic nieznaczący, splot wydarzeń sprawi, że będzie mi dane dołączyć do zespołu tworzącego BB Magazine, co sprawia mi ogromną radość! ( Więc oficjalnie się przyznaję).  A Paulinie jestem wina sto bukietów kwiatów za wszystko, za to że jest, że kiedyś napisała - od tak po prostu.

Nie wiedziałam, że pewnego wieczoru odbiorę mail - który będzie zaczynał się od " wpadłam na głupi pomysł", a przerodzi się w naszą spontaniczną akcję wysyłania sobie kartek  z najróżniejszych okazji. Za każdym razem, gdy odbierałam kartkę od listonosza - nie mogłam uwierzyć, że można tak po prostu, że daje to tyle radości. Dziś, po wielu wspólnych wieczorach przy winie i szklanym ekranie, mobilizujemy się i jesteśmy w trakcie kilkutygodniowego organizowania wyjątkowego spotkania dla mam. Zawsze słałam zgłoszenia na tego typu spotkania z myślą, " Boże, pewnie Cię tam nie zechcą".  A dziś sama wraz z Blaneczkowo i Minmanlife - jestem organizatorką takiego spotkania. (Szczegółów więcej już niebawem.)

Chciałabym tu wymienić mnóstwo innych osób, ale to się po prostu tak nie da.


Blog to nie tylko sprzedawanie własnego życia, to nie tylko afery i aferki o sprawy mało ważne. To nie tylko wielkie kampanie reklamowe, stosy gadżetów, markowych ubrań... statystyki, liczniki, lajki i komentarze.

Blog to przede wszystkim człowiek.  Człowiek, który jest czymś więcej niż tylko literkami na szklanym ekranie monitora.
Czasami warto poznać to "więcej".








You Might Also Like

27 komentarze

  1. mommydraws5 czerwca 2014 20:49

    Fajnie, że JESTEŚ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda6 czerwca 2014 12:41

      W pierwotnej wersji było tez o Tobie :p żeś moją awaryjną graficzką ;), ale później musiałabym napisać o tej i o tamtej, i w ogóle... No trudno jest tak każdego z osoba wymieniać, ale wiesz, że Ci dziękuję ! Usuń

    Odpowiedz
  2. miniman life5 czerwca 2014 20:52

    kochana mam ciary, łzy ciekną ... normalnie jesteś cudowna p.s. lowju Ciebie i Anię - za te wspólne konferencje, wieczorne pogaduchy :) i w ogóle jesteście naj :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda6 czerwca 2014 12:42

      To ja się wzruszam za każdym razem Usuń

    Odpowiedz
  3. The Mrs Grey5 czerwca 2014 21:05

    Kochana moja.. Ty jedyne co jesteś mi winna to radość z własnych dokonań.. poczucie spełnienia po udanym spotkaniu.. i powiedzmy, że dobrą kawę na Kraków Łał. OdpowiedzUsuń

    Odpowiedzi
    • mama-granda6 czerwca 2014 12:42

      Największą i najlepszą kawę ever Usuń

    Odpowiedz
  4. fla via5 czerwca 2014 21:55

    jak ja Cię rozumiem!
    OdpowiedzUsuń

    Odpowiedzi
    • mama-granda6 czerwca 2014 12:42

      :)

      Usuń
    Odpowiedz
  5. Iwona5 czerwca 2014 22:07

    I ja czuje podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda6 czerwca 2014 12:43

      Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama z tymi odczuciami.;)

      Usuń
    Odpowiedz
  6. Ana B5 czerwca 2014 23:05

    Uszęta do góry Ty moj pesymistyczny Mózgu :) miło czytać takie słowa - matkooo chyb się wzruszyłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda6 czerwca 2014 12:43

      Weź, to nie miało być pesymistyczne :D Optymistyczny Pinki :p

      Usuń
    Odpowiedz
  7. Ala i Mania z Krainy Czarów6 czerwca 2014 08:14

    Podobnie myślimy.
    Blogi,na których roi się od reklam i sponsorowanych postów straciły to coś,niestety.Coraz częściej omijam takie miejsca.
    A żeby wpaść do ciebie wcale nie potrzebuje przypomnienia na fb.
    Jestem bo lubię tu być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • Pędzę Lecę6 czerwca 2014 12:06

      To tak jak ja do Ciebie :*

      Usuń
    • mama-granda6 czerwca 2014 12:45

      Ja również lubię do was zaglądać, chociaż właśnie wtedy czuję wyrzuty sumienia, że nawet śladu po sobie nie zostawię. I cieszę się, że tu zaglądasz mimo wszystko. Największy sentyment czuję do osób z którymi zaczynałam całą tą przygodę:)

      Usuń
    Odpowiedz
  8. My dream Home6 czerwca 2014 10:25

    i tak jest najfajniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda6 czerwca 2014 12:45

      :)))

      Usuń
    Odpowiedz
  9. Daria Nowicka6 czerwca 2014 10:41

    my jesteśmy i będziemy :*

    OdpowiedzUsuń
  10. pinezki6 czerwca 2014 10:43

    No, i już nie muszę pisać tego postu ;) Napisałaś go za mnie :) Jesteś kochana i dzięki temu, że Cię regularnie czytam, widzę, jak dojrzewasz w swojej pewności siebie i mądrości (nawet jeśli Ci się wydaje, że nie jesteś mądra, to uwierz mi, rozsądku masz sporo). Każda z nas, blogerek ewoluuje w którąś stronę. Ewolucja w kierunku życia rodzinnego i minimalizmu zazwyczaj owocuje spadkiem statystyk i, tak, jak napisałaś... co z tego? :)

    (I teraz się zastanawiam, że ja bym bardzo na to Wasze spotkanie chciała;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda6 czerwca 2014 12:47

      No widzisz, znów myślimy podobnie. Dziękuję za komplementy, za wiarę i dobre słowo. No to zapraszamy jak tylko zaczniemy przyjmować zgłoszenia, ja również chętnie bym widziała Cię z nami.:))

      Usuń
    Odpowiedz
  11. Pędzę Lecę6 czerwca 2014 12:05

    A ja lubię do Ciebie zaglądać :) Jak dla mnie dajecie radę Wy mamuśki z blogosferze :) Może i ja bym do Was wpadła ? hmm tyle że ja z tym parentingiem to jakoś nie po drodze ... ale zawsze służę dobrym słowem, no nie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda6 czerwca 2014 12:48

      To nie parenting, to spotkanie mam.;) właśnie skierowane głównie do mamy-kobiety, bez dziecka uczepionego spódnicy. :)) Kawa, dobry warsztat, trochę śmiechu i przyjemnej atmosfery. Tak to widzimy.:))

      Usuń
    • Pędzę Lecę6 czerwca 2014 13:54

      Więc czekam na informacje :)

      Usuń
    Odpowiedz
  12. ciągle Gada7 czerwca 2014 08:53

    wiesz ja Cię kocham za to,że jesteś taka jak jesteś! na kilometr czuć,że w dupę nikomu nie wchodzisz i daleko Ci do tych wszystkich lansujących się blogów!ba rzecz nawet mogę,że jesteś od nich po stokroć lepsza bo naturalna,no sorry ale ja nie ufam w 100% co niektórych ale ok nie moja sprawa,nie moje życie każdy robi co lubi !
    a tym spotkaniem to mnie zaciekawiłaś!: *

    OdpowiedzUsuń
  13. My everyday life7 czerwca 2014 23:36

    Nie wiem czy kiedyś u Ciebie komentowałam. Od czasu do czasu wpadam i czytam. Ten post jest bardzo prawdziwy. Ja dokładnie też się nieraz tak czuję. Chęć skasowania tego wszystkiego jest mi bardzo bliska, a później nie mogę bez tego żyć, bo coś lub ktoś daje mi powód, żeby nie rezygnować.
    Powodzenia w realizowaniu planów!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Patuhall8 czerwca 2014 07:51

    Wchodzę na Twojego bloga regularnie, Ty wiesz :) Czytam posty, ostatnio często coś przeszkadza żeby tu napisać ale jestem Twoją statystyką, szczerą, lubiącą tu i prywatnie.
    A ten post sprawia, że jesteś jeszcze bliższa.
    Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  15. Mała Mama29 czerwca 2014 21:42

    Wpadałam, ale śladu nie zostawiałam, brak czasu na komentarze, śmieszne, ale czasem tak jest. Ale zaglądac będę i to nawet częściej :) Ubrałaś to wszystko pięknie w słowa, prawda i to szczera :)

    OdpowiedzUsuń
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś