Home office - inspiracje.
21:56
Nasze m3, ze względu na swoje niewielkie metraże, wymusza na nas bardzo przemyślaną organizację miejsca w okół nas. Nie jest to łatwą sprawą i zajęło nam trochę czasu poznanie tego miejsca, ale także poznanie naszych potrzeb. Teraz po roku, gdy chyba (!) wiemy już czego nam potrzeba - zabieramy się za urządzanie. Rok po przeprowadzce to całkiem dobry wynik... ;)
Małe mieszkania mają swoje zalety - nie ma w nich miejsca na zbędne przedmioty, na zbieractwo i zapychanie każdego kąta zbędnymi meblami. Małe mieszkania uczą nas porządku, przemyślanych zakupów i segregacji . Średnio dwa razy w roku ( wiosna i jesień) przychodzi czas porządkowania i przeglądania rzeczy. Wyrzucam lub oddaję wszystko to co nam zbędne, to o czym w ogóle nie pamiętałam, że jest, lub to co zostało na zasadzie "przyda się", a minęło już sporo czasu i jakoś się nie przydało.
Nauczyłam się też trzy razy zastanowić nim kupię kolejny bibelot, lub jakikolwiek przedmiot - bo prawdopodobnie nie będę miała na niego miejsca... Dzięki temu oszczędzam. Całkiem sporo - bo instagramy wciąż kuszą "nowościami" w świecie wnętrzarskim i do niedawna chciałam mieć je wszystkie. Na szczęście wyleczyłam się już z chęci posiadania tego i uwierzcie mi, żyje mi się o wiele spokojniej i przyjemniej.
Lubię przestrzenie duże, ale musimy jeszcze trochę poczekać nim będzie nam dane żyć w takich o jakich marzę. Nie lubię za to przestrzeni zagraconych i nie ważne czy mają 50 czy 150 metrów.
Połączenie kuchni za salonem i centrum życia domowego - sprawiło, że nie ma granic. Jedną ręką mieszam w garnku, drugą przewijam tablicę facebooka, próbuję napisać post- z Polą wspinającą mi się na kolana i z powodzeniem zniechęcającą mnie do dalszych prób pisania. Przyzwyczailiśmy się do tego, że gdy jesteśmy w domu - spędzamy czas w kuchnio -jadalnio -salonie. I choć jest jeszcze sypialnia i pokój dziewczyn - wszyscy siedzimy sobie na głowach.
Ale dorosłam do tego, że potrzebujemy miejsca, które pozwoli nam się odciąć.. Gdzie w spokoju będę mogła przysiąść do pisania, przeglądania internetu i załatwiania super ważnych spraw - bez jakiegokolwiek dodatkowego towarzystwa.
Co to oznacza? Że najwyższy czas wziąć się za realizację planu pt. "home office".
Przestrzeń do zagospodarowania - kawałek ściany w sypialni. Naprawdę nie duży, więc będę musiała wspiąć się na wyżyny naszych umiejętności konstrukcyjnych i zbudować coś co stanie się moim miejscem do pracy, a przy okazji nie zdominuje nam sypialni...
Na razie garść inspiracji, a niedługo - mam nadzieję realizacja.








Jak macie jakieś super inspiracje, albo rady - chętnie przygarnę ! Oczywiście te, które nadają się na małe przestrzenie ;)
0 komentarze
Dziękuję, że jesteś