Baby blues?

18:57



"Jeszcze dwa tygodnie temu miałam w głowie post, który nosił tytuł – „Baby blues? To nie dla mnie !”
Jeszcze niedawno byłam  na totalnym macierzyńskim haju. Ale każdy haj ma to do siebie, że kiedyś mija.
Mój właśnie minął, a  ja do tego mam wszystkie objawy odstawienia.
Senność, bezsenność, poirytowanie, wahania nastrojów, frustracja ? – Chleb powszedni.
Czekam, aż minie, aż uda nam się wejść w normalny ludzki tryb życia. Aż dzień stanie się dniem, a noc nocą – z ukierunkowaniem na sen głęboki, a nie ten płytki, z którego wytrąca byle głębszy oddech.

Narastająca frustracja karze mi się przyjrzeć temu kim jestem, kim się stałam, kim będę, jak chcę żyć.
I to jest ten moment kiedy najchętniej bym uciekła. Wyjechała na wakacje, sama. Schudła  sto piętnaście kilo, założyła wysokie szpilki i znów poczuła się kobietą. Nie matką.
Gdy rzuciłabym w kąt te wszystkie pieluchy, dobre wychowanie i codzienne rytuały i obrzmiałe piersi. Gdy najchętniej zostałabym sama ze sobą.  Z własną głową, własnymi myślami. Niezależna, niczym nieograniczona.
Chciałabym, żeby moja rodzina nie wisiała na telefonie analizując ilość mojego pokarmu, debatując nad tym czy jest go wystarczająco, czy przypadkiem nie odżywiam się źle, bo może dlatego P. płacze. Chciałabym, żeby mój biust był mój. I aktualnie tylko mój.

Tyle rzeczy mi się marzy. Rzeczy, które noszą znamiona niezależności...

A potem odzywa się jakiś głos.
Głos matek z internetowego forum, z fejsbukowych tablic – że wyrodna matka z niej. Że zdecydowała się na dziecko, więc powinna ponieść wszelkie konsekwencje. Że egoistka. Że takiej to dzieci powinno się zabrać. Podwiązać, żeby nigdy żadnego nie urodziła.
Miliony słów oceniających. Miliony wyrzutów sumienia. Wstyd za własne lęki, zmęczenie i pragnienia.

Ktoś powiedział, że jak matka, to tylko matka – do końca świata, aż po grób.  "


A dziś znów następuje punkt zwrotny, pełen dobrych myśli, mimo przeziębienia i spadku formy. Szukam w sobie motywacji do zmian.







Najcudowniejsze i najprzyjemniejsze prześcieradło świata - PinkNoMore
Bambusowy otulacz/kocyk - Lullalove



A w głośnikach Koteluk właśnie śpiewa – „Kim Ty tak naprawdę jesteś…?” 

You Might Also Like

25 komentarze

  1. Wiki, Maks i My13 marca 2015 19:26

    w dupie z tymi co piszą na forach, fb czy innych maściach !!!
    masz prawo tak się czuć i myśleć z wszystkim do tego przypadłościami,
    by potem zalać falą miłości !!!
    a ci co oceniają to albo nie są rodzicami, albo trafił im się grzeczny gatunek, albo są p…
    ściskam i trzymam kciuki :*
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    Odpowiedz
  2. Budująca Mama13 marca 2015 19:47

    E... Mi znów dół przypadł na maksa... Ale to chyba przez tą moją dwulatkę... o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda17 marca 2015 20:16

      Te dwulatki coś takiego w sobie chyba mają i potęgują nasze "doły". (?)

      Usuń
    • Budująca Mama17 marca 2015 21:06

      Tak! Wysysają energię życiową i znacznie mniej uśmiechają sie niż wcześniej - więc nie doładowują już :P

      Usuń
    Odpowiedz
  3. Agata Wicik13 marca 2015 20:14

    bo co nie zrobisz zawsze znajdzie się ktoś kto zechce ocenić... niestety.
    masz prawo do wszystkiego. a wiadomo raz jest lepiej raz gorzej...
    moc uścisków :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    Odpowiedz
  4. Aga z makeonewish.pl13 marca 2015 20:25

    Ja gdy po 3 latach walki o ciąże, nerwowej końcówce i wywoływanym porodzie wreszcie byłam w domu z moim ukochanym małym 2,5 kg cudem nie skakałam z radosci, nie czułam ulgi i spełnienia. Płakałam a w moim sercu mieszał strach. Nie wiedzialam o co mi chodzi. Nie moglam spac (nie przez dziecko) dłonie mi sie trezsly, bałam zostac sie sama w domu. Czułam ze jestem niedobra mamą, bo jakim prawem nie jestem szczeliwa teraz gdy wreszcie Ją mam? Co ze mnie za matka ktora ryczy a ma w domu zdrowe upragnione malenstwo?? Jednak nie mogłam przestac. Czułam się strasznie przytłoczona i przerazona. A nie znałam racjonalnych powodów i przyczyn tego stanu. Nie bylam sama. Byl mąż, pomagali rodzice ktorzy mieszkają niedaleko. Mimo to przez dobre 2 tygodnie miałam mega baby blues.. Minął tak jak przyszedł. Nagle. Do dziś wspominam ten czas gorzej niż sam poród. Cos strasznego jak przez hormony nie panujesz nad wlasnymi uczuciami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    Odpowiedz
  5. Matka Debiutująca13 marca 2015 20:25

    Wiesz, co? Jak już mieć dół to z powodu własnych tęsknot za czymś, co chwilowo dla nas nieosiągalne - przespaną noc, własną ciszę i spokój. Rzuć precz dobre wychowanie, twoje cycki, twoje karmienie. Na pewno robisz to świetnie.A dzieci płaczą, taka ich dola. Zapytaj się tych mądrych czy ich dzieci nigdy nie płakały - mając miesiąc dwa, pięć.
    Ściskam, aaa, i łączę się w płaczu. Dzisiaj i mnie ze zmęczenia dopadło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    Odpowiedz
  6. Zaliczyłam baby bluesa i mam gdzieś, co inni o mnie mówią. Staram się być jak najlepszą mamą, a przy tym maksymalnie korzystać z pomocy innych. Aby nie zwariować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    Odpowiedz
  7. Kinga Wójcik13 marca 2015 21:00

    My matki mamy prawo sobie czasem ponarzekać a inni powinni nas tylko wspierać a nie dołować jeszcze bardziej, a poza tym też mamy prawo choć na chwilę poczuć sie kobietą, chociaż z tymi obolałymi cyckami to trochę trudno:) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda17 marca 2015 20:33

      Z obolałymi trudno bardzo - zwłaszcza, że ja nie przyzwyczajona, bo Lea to głównie na mm się wykarmiła...;)

      Usuń
    Odpowiedz
  8. Ja mialam Baby bluesa dwanrazy...ale ja mam paskudna wade...wszystko musze zrobic sama zeby udowodnic innym przede wszystkim ze sobie daje rade...potem gdy stam zalamania minal dlugo jdszcze bylam Zosia Samosia..pdpuscilam gdy poszlismy na swoje inod razu mi lepiej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda17 marca 2015 20:40

      Ja mam chyba podobnie, więc trzymam się tego, że gdy pójdziemy "na swoje" - będzie lepiej.;))

      Usuń
    Odpowiedz
  9. rodzina zamiast meczyc, dzwonic niech pozwla Ci na odpoczynek, sen...to on jest najwazniejszy... latwiej sie walczy wyspanym z przeciwnosciami...
    frustracja tez mniejsza..
    wspieram wirtualnie xXx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    Odpowiedz
  10. Na szczęście to wszystko mija. : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda17 marca 2015 20:43

      Tego się trzymam, ale czasami warto po prostu wyrzucić to z siebie :)

      Usuń
    Odpowiedz
  11. www. wkawiarence.pl16 marca 2015 00:01

    dobrze napisane... myślę, że osoby, o których napisałaś -matki z internetowych forum i z fejsbukowych tablic, które ośmielają sie krytykowac inne kobiety to :
    a) wyidealizowane ponad przeciętnośc, nie znające smaku macierzyństwa
    b) mające rodzine lub służbe do pomocy
    c) chcące zabrac głos w dyskusji
    bo każda z nas jako matka ma chwile zwątpienia, zmęczenia i zniechęcenia. I to nie tylko baby blues to po prostu chwila słabości, która chyba każdego ogarneła choc raz, choc przez chwilę.
    Pierwsze chwile z maluszkiem czyli takie najwczesniejsze chwile macierzyństwa to takie chwile, która bedziemy wspominac później przez całe zycie i do tej chwili tęsknic, ja juz zaczynam... pomimo, że moja kruszynka juz nie jest taką kruszynką i osiągneła już ponad 7 kg :) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda17 marca 2015 20:44

      7 kg to już jest coś ! ;) My się ważymy jutro, ale czuję, że mały klocek już się niej robi.:)

      Usuń
    Odpowiedz
  12. Marta | Blog Groszkowej16 marca 2015 11:16

    To trzymam kciuki byś doszła do tego, kim chcesz być :) mnie na szczęście blues ominął łukiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    • mama-granda17 marca 2015 20:42

      Zazdroszczę ! Ale z Twoim pozytywnym nastawieniem i łapaniem życia - nie dziwię się ;))

      Usuń
    Odpowiedz
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...

Dziękuję, że jesteś