2 lata bloga.
20:08
Dwa lata temu, gdy zakładałam blog - zupełnie nie wiedziałam jak to wszystko się potoczy. Ktoś, kto z nami jest od niedawna - na pewno będzie zaskoczony tym, że blog powstał z myślą o tym, że będzie pełnił funkcję bloga z modą dziecięcą - o jaka ja głupia byłam, że chciałam się porwać na coś takiego.
Te dwa lata były bardzo intensywne.
Na większości wykładów poświęconych kreacji w sieci - usłyszycie, że blogi powinny się "specjalizować", obierać konkretny kierunek, mieć na siebie plan, system, harmonogram. Być może jest to droga do internetowego " sukcesu", być może łykniecie trochę blogerskiego fejmu, kilka zer na koncie.
Mój blog przechodzi sto tysięcy metamorfoz, daleko mu do specjalizacji, daleko mu do istnienia podług jakiegokolwiek harmonogramu.
Często biję się z myślami jaką drogą chcę pójść. A potem dochodzę do wniosku, że ten misz masz, jest tylko i wyłącznie moim misz-maszem. Czasami może nieudolnym, czasami zbyt cykliwym, czasami nijakim. A jednak czuję się tu dobrze - nawet jeśli często sama otoczka blogosfery mnie uwiera i gniecie, nawet jeśli często czuję, że miałabym ochotę rzucić to wszystko w cholerę.
Ale jestem i biorę jednak za niego pełną odpowiedzialność.
Jestem, bo blog to nie tylko to co tu na stronie.
(Ten) blog to ludzie, bez których by go nie było. Osoby, które każdego dnia dają mi motywację by wciąż w tym tkwić. Osoby, które są ze mną " od początku" i do których wracam z przyjemnością każdego dnia, przy okazji każdego postu - nawet jeśli nie zawsze mam czas pozostawić choć słowo po sobie - to jestem, pamiętam i uśmiecham się na myśl - i to są blogi, które nie mają milionów odsłon, nie brylują w śniadaniówkach, a są mi po prostu bliskie - Patuhall, Ciągle gada, Sofie, Hally, W biegu pisane, Ala i Mania, Paozja, Świat Karinki, Fajne ogrody,
Choć niektóre z was już porzuciły ten blogowy świat.
Prowadzenie bloga to nie tylko litery na płynące przez klawiaturę. To ludzie. Prawdziwi, szczerzy, otwarci na innych. Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek poznam tyle wspaniałych osób, które któregoś dnia zapukają zupełnie bez powodu do mojej skrzynki mailowej i zostaną na nieco dłużej - nie tylko tam.
Że wspólnie podejmiemy się organizacji kilku akcji, że zmotywują mnie do działania.
Blaneczkowo, Mini man life i nasze MAMA TIME.
Że któregoś dnia napisze do mnie Paulina, która innego dnia prześle mi książkę, która zabrała mnie w cudowną podróż, że w swoim dobrym geście doda do niej aromat pączków i porcelanowe gałki, których brakowało przy naszym stole... a potem cała reszta jakoś się potoczy.
Alicja (Pinezki), którą uwielbiam za czułość fotografii, za dobre słowo o każdej porze dnia i za to, że piszę do niej w głowie maile, których do tej pory jeszcze nie wysłałam.
Pif Paf, która wybacza mi każdy nieodebrany od niej telefon, bo potem i tak rozmawiamy przez godzinę o wszystkim i o niczym. I która tak niesprawiedliwie dostaje po tyłku choć sama od siebie tyle daje.
Babatu, która dzielnie znosi moje ciągłe pytania o blogowe sprawy, layouty, współprace, reklamy, html, maile, konta, domeny... Wszystko to w czym ja się gubię. A ona bez mrugnięcia okiem ( chyba) odpowiada na wszystkie, nawet najgłupsze pytania.
Potwora, która chwilami przypomina mi mnie, sprzed kilku lat, do której czasem tęsknię.
I "moje" wrocławskie mamki, które poznaję ostatnio i które jakieś takie bliskie mi się wydają - bo jednak Wrocław to Wrocław. On ma moc.
Edek i my, Mamą i żoną być, Sposoby na dzieci, Bobobebe.
Agnieszka, która tworzy wspaniałe rzeczy, która zawsze dzieli się dobrym słowem i choć nie ma swojego bloga, ma swój sklep i swoją markę Agatarn. Eliza, która swoją skromnością, ale też dobrym sercem urzeka mnie niezmiennie...
Nie jestem w stanie wymienić was wszystkich. Każdego dnia lista się wydłuża...
Ale dziękuję, że pojawiliście się w naszym wirtualnym świecie, że pozostaliście i wracacie co jakiś czas.
Nie ważne, czy również jesteście blogerkami, czy po prostu czytelnikami, którzy znajdują tu coś dla siebie - bo i wam dziękuję.
Blog to wspaniała przygoda, która nie wiem jak długo potrwa, jak się rozwinie - ale mimo wszystko wiem, że osoby, które dane było mi poznać, prawdopodobnie w mojej głowie pozostaną na długo.
A całą blogową przygodę dopiszę do listy tych pozytywów, które mnie w życiu spotkały i wspominać będę z uśmiechem.




Dziękuję, że jesteście.
Bez was nie będzie nas.
20 komentarze
To, co napisałaś na wstępie jest mi bardzo bliskie, bo nie zliczę ile razy ja miałam chęć rzucić to w kąt. Nie zliczę tez ile razy tłumaczyłam przed samą sobą, że nie uzewnętrzniam się "za dużo", że tyle tylko ile mi wolno, że cienka czerwona linia jest jeszcze daleko z przodu. Mój blog też jest o wszystkim i nie umiem go włożyć do żadnej szuflady chociaż nie ukrywam, że nie raz próbowałam się dyscyplinować. Nie wyszło :)
OdpowiedzUsuńPs. Ja nawet nie wiedziałam, że Ty do mnie zerkasz ;)
A to Ci niespodzianka co ?:)
Usuń
No :D
UsuńNo masz Ci los! Przez Ciebie będę musiała nowy post napisać! :) Uwielbiam Cię za to, jaka jesteś i kiedyś mi jakiegoś maila wyślesz, a ja wtedy pewnie odpiszę (jak to ja) z miesięcznym opóźnieniem, ale pewnie żadnej z nas to nie będzie przeszkadzać :* O rany, mam kulkę w gardle!
OdpowiedzUsuńWyciągaj kulkę, bo sobie coś zrobisz :*
UsuńGratulacje 2 lata szmat czasu , kolejnych lat owocnego blogowania życzę, a ten misz masz co mówisz mi się podoba i w wolnej chwili wpadam na poczytanie ....pozdrowionka / agatarn
OdpowiedzUsuńA ja Ci dziękuję jeszcze raz za każde słowo i każdy gest Usuń
Mrugam cały czas, krótkowzroczność ma to do siebie :P
OdpowiedzUsuńJesteście fajni i w tym swoim misz maszu wyróżniacie się na tle całej blogosfery. Wchodząc tu stale czuję Wasz indywidualny charakter i osobowość. Dlatego jestem, czytam i kibicuję :)
Usuń
Nie porzuciły tylko na pewien czas się wyłączyły:)
OdpowiedzUsuńMiło nam czytać tak miłe słowa.Mamy dokładnie tak samo.
Są miejsca do których wracamy zawsze.
Cieszymy się,że jesteś.
Całusy dla wasvdziewczyny od nas dziewczyn:)
Jak zwał tak zwał, tęsknie i czekam na choć skrawek was Usuń
to już dwa lata? kochana gratki i wszystkiego naj, aby blogowanie trwało i trwało :*
OdpowiedzUsuńMacie w tym swoją zasługę, bo znosiłyście moje marudzenie, gdy po raz tysiąc pięćsetny porzucałam blogowanie,a wy kazałyście pukać mi się w czoło :)
UsuńPiękne dwa lata i niech będzie ich jeszcze więcej ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten Twój misz masz i trzymam kciuki by w pogoni za marzeniami zawsze świeciło Wam słońce ;)
Przesyłamy buziaki
A ja lubię wasze insta mixy, których ostatnio sporo. ;)) Ale gdybym miała takie miejsce do osiedlenia się - też porzuciłabym wirtualny świat na rzecz tego realnego :) Sama wiesz ;)
Usuńblog z modą dziecięcą :) jak mawiał mój stary kumpel: Ty wiesz, a ja rozumiem :))) czy jakoś tak :P Długa droga blogowa przebyta przez nas obie ... Tak niewiele blogów już czytam. W ogóle. Ten jest jednym z tych na których czytam każdy wpis. Każdy. I choć nie mam czasu napisać, choć czasem pokręcę głową i pomyślę: nie marudź dziewczyno, pierś do przodu, broda w górę i dawaaaaj dalej, to wracam tu po coś tak ulotnego, że nie umiem, nie próbuje nawet tego specjalnie opisać. Po szczerość, godność, po delikatność, po swoisty humor. Myślę, że wszystko przez duże W jeszcze przed Tobą. Blog pomaga poukładać sobie pewne rzeczy, inspiruje i motywuje. Jest wspaniałą trampoliną do nowych wyzwań, która, wierze i wiem, wybije Cie daleko i wysoko :*
OdpowiedzUsuńMarudzenie mam we krwi - poza tym najchętniej piszę, gdy mam podły nastrój. ;)) Lukru nie będzie, bo ja z lukru nie jestem . :)
UsuńAle wiesz, że dla mnie zawsze liczyło się Twoje zdanie, byłaś moją blogową matką chrzestną. ;) Zobaczymy co przyniesie najbliższy czas... :)
Super rocznica:-) U mnie w styczniu będa dwa lata..Czasami ilość wejść na bloga taka że się zastanawiam czy to ma sens. Ale potem stwierdzam że jednak są Ci co lubią zaglądają i że ja też to uwielbiam więc czego więcej trzeba. Uściski !!
OdpowiedzUsuńNie ilość, ale jakość Asiu ! Usuń
Dwa lata, gratulacje. Wiesz co dobrze, że to mie blog z modą dziecięcą 😉Pisz, pisz dalej. Lubie sobie tutaj zaglądnąć, poczytać.
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś