Podróże małe i duże !
22:06Postanowiliśmy być ekologiczni i oszczędni - wobec tego niedzielę sponsorują nam Koleje Dolnośląskie - nie PKP, bo to już zupełnie inna bajka!
Lei pierwszy raz pociągiem- samochód zostawiliśmy pod domem, ku rozpaczy taty Jot., który takich wypraw z Leą nie lubi. Bo torby, bo zamęt, bo ludzi będzie pełno w pociągu. A jeśli chodzi o dziecię jego to tata Jot. musi być na wszystko przygotowany i w czerwcu nawet kożuch by spakował do podręcznej torby- bo co jeśli?
Niestety tylko na testowej - bo standardową trasę L-ca - Wro pokonuje "zaledwie" 15-20 minut szybciej. Jednak super nowoczesne, śmierdzące nowością, klimatyzowane pociągi - posiadające WIFI, kuszą do podróżowania nimi. I nie da się ich porównać do PKP, którym przemierzałam tą samą trasę będą w zaawansowanej ciąży, gdzie miejsca ustępowali mi tylko niemieccy mężczyźni jadący w kierunku Drezna.
Dlatego też stwierdziłam, że podróż pociągiem to świetna sprawa na niedzielną wyprawę.
1. Bardzo szerokie Cyganki, które tarasują wejście do pociągu i nie mają zamiaru tych wielkich d. ruszyć - na NIE.
2. Szerokość przejść- DAJE RADĘ.
3. Miejsca na wózki - BRAK.
4.Miejsca na złożone wózki - te same co na bagaż - więc na NIE.
5. Klimatyzacja nad którą pasażer nie ma kontroli - na NIE.
6. Lea znosząca podróż w jedną stronę? - na TAK. ;)
7. Prawie pusty pociąg jednak rekompensował wszelkie braki i mogliśmy swobodnie rozsiąść się z naszym dziecięciem.
Najbardziej fascynowali ją chyba ludzie i wcześniej wspomniane Cyganki. Widoki za oknem mniej.:) Ale i tak połowę drogi przespała.
Niestety Ciocia zza płota - Malubka, którą mieliście okazję poznać już nie raz, a ostatnio przy okazji naszego wspólnego konkursu - nie zdążyła na peron i nie pomachała nam chusteczką...
Za to każdy spacer z nią pozwala na nowo odkryć dobrze znane miejsca- z perspektywy dziecięcej.
Natomiast droga powrotna... Uuuuu...
Za to każdy spacer z nią pozwala na nowo odkryć dobrze znane miejsca- z perspektywy dziecięcej.
A na Szewskiej - jak zawsze ulubiona Muffiniarnia.
Tym razem muffin o smaku Kinder Bueno :)
Szewska to również ulica na której mieści się mój wydział. Lea z powodzeniem wkupiła się w brać studencką :)
Natomiast droga powrotna... Uuuuu...
1. Zbiera się na deszcz - na NIE.
2. Automaty, które nie miały biletów na nasz pociąg - na NIE.
(Zapomniałam wcześniej wspomnieć, że w KD dzieci do lat 3 jeżdżą za darmo - ale trzeba mieć "Zerowy" bilet- inaczej czeka nas kara. :))
3.Dopłata zaledwie 3 zł za kupno biletów w pociągu, bez względu na ich ilość - na TAK.
Ale reszta...
Niedziela, godzina 17, z doświadczenia powinnam wiedzieć, że to najgorszy moment na "powroty". Studenci zaoczni wracający do domów - plaga. Ludzi tyle, że bałam się, że nie znajdziemy miejsca siedzącego - a na stojący wózek w przejściu nie ma szans.Ale udało się ! Akurat 3 miejsca. Czwarte zostało dodatkowo zwolnione przez miłą panią, " żeby było nam wygodniej z tymi wszystkimi rzeczami". Podziękowaliśmy. Broniłam tego jednego wolnego miejsca jak lwica (tata Jot. kupował bilety). Ludzi przybywało i wciąż, ktoś pytał czy "wolne".
"Zajęte."
Aż w końcu było tak tłoczno, że zabrakło mi języka w gębie.
"Wolne."
Lea za nic nie chce spać, chce wszystkiego dotykać, macać, wkładać palce. Klima nad głową mrozi.Ciężka sprawa, bo dziecię się wierci i wierci. Gdzieś w połowie drogi, sprawdzają bilety.
(Lea na moich kolanach - na trzecim siedzeniu cały ekwipunek.)
- Czy torbom wygodnie się siedzi?
- Słucham?
- Proszę zdjąć te torby, mogą leżeć na ziemi, dużo ludzi stoi.
-Ale nas jest trójka! Mamy trzy bilety! Mamy prawo do trzech miejsc.
-Mam pani "PARTNERA", poradzi sobie pani jakoś.
Tata Jot się przyłączył:
- A jest gdzieś miejsce na wózki?
- Na wózki? Nie ma. Jest dla rowerów, na końcu jest szerzej.
-AHA...
(To miejsce to jakieś dodatkowe 15 cm przejścia pomiędzy fotelami)
A my i tak nie zabraliśmy ze sobą rowerów...:(
Oczywiście zwolniłabym miejsce, gdyby obok był ktoś naprawdę potrzebujący. A tak- sami młodzi studenci z komórkami i tabletami w ręku. A my rzeczy mieliśmy nie mało i trudno było gdziekolwiek upchnąć... I gdyby nie te tłumy, bo najwyraźniej albo składów jest wciąż za mało, albo jeżdżą ze zbyt małą częstotliwością... to podróżowanie pociągiem mogłoby być całkiem niezłe.
I całkiem tanie- bo nam wciąż przysługują zniżki studenckie. :)
Pomimo tego, niedziela jak zawsze dzięki Cioci zza płota była cudowna ! ;)
A na taki poczęstunek będziemy wpadać od teraz jeszcze częściej!
Oficjalnie mogę powiedzieć, że moje dziecię opanowało również sztukę chodzenia i teraz trudno ją zatrzymać. :)
Outfit podróżny:
Chusta- sh
Koszulka- Kollale
Legginsy - Next
Buty- Emel
19 komentarze
Ja jak byłam młodsza jazda pociagiem była przeze mnie uwielbiana.. muszę chyba namówić mojego męża na taki wyjazd.. ja wcześniej koleją jezdziłam z dużą zniżka.. z racji tego,ze moja mama tam pracowała,wiec za bilet płaciłam groszowe sprawy.. jezdziłam non stop ;) i mimo,ze nie zawsze było bosko to lubiłam takie wyjazdy
OdpowiedzUsuńJa mam ogromny sentyment do takich podróży, jednak z dziecięciem to już inna bajka...:)
UsuńI mamy nareszcie szczyptę tej Waszej niedzieli u Malubki. Spodziewałam się, że będzie pięknie. A podróż? No cóż...trzeba sobie stawiać wyzwania. Dziecię uczy się wtedy przecież, że mama z tatą dają radę nawet jak piach w oczy ;)
OdpowiedzUsuńDaliśmy radę, choć w drodze powrotne po minie taty Jot. widać było, że baaardzo tego żałuje. Cóż... Męskie przywiązanie do samochodu! ;)
UsuńLea wygląda super, i pewnie m. in. dlatego, że dzieci lubią takie wycieczki i to zamieszanie w pociągach :)
OdpowiedzUsuńPopieram odłożenie auta raz na jakiś czas i nie lubię Was za tą muffinkę, bo jest 23.30 a ja właśnie myślę o czymś słodkim ;)
Pozdrawiam gorąco!
Tą jedną muffinką to trzy osoby się najadły, taka słodka była ! (Lea w połowie sama podziękowała :p)
UsuńMnie czeka wyprawa pociągowa z Madzią bite 3,5godz będzie ciekawie...w swoim życiu choć na małych odcinkach praktycznie co weekend podróżowałam jeżdźąc do babci,potem przez pół roku jak odwiedzałam jeszcze nie męża :) i potem jak już z nim byłam a jechałam do mamy sama...kurcze teraz sie wacham czy chcąc brać jej rowerek musze jakoś na niego miec bilet?
No i gratulujemy chodzenia OdpowiedzUsuń
Nie wiem jak z rowerkami, ale chyba nie trzeba płacić, za wózek się nie płaci. :P
UsuńJa jako mała dziewczynka lubiłam jeździć pociągiem i myślę, że to nie lada atrakcja dla maluchów :D muszę moją Sofkę zabrac na taka przejazdzkę :D
OdpowiedzUsuńAle żeś mi zrobiła smaka tym muffinkiem, aż sie glodna zrobiłam :D
Pozdrawiamy
My już od lat nie podróżowaliśmy pociągiem. Chyba właśnie z powodu tylu walizek i tylu ludzi i ogólnie tego wszystkiego ;) Bo z dwójką dzieci ... Ale to musi się zmienić , nasza Mel męczy luj od paru miesięcy , więc może już niedługo wybierzemy się w taką podróż :)
OdpowiedzUsuńLea jest przepiękna!
Pozdrawiamy!
Dziękujemy i zachęcamy do takich wypraw, ale lepiej dobrze przemyśleć godziny podróży :p
UsuńJazda pociągiem dla mnie jako dziecka to była MAGIA :) a z Córcią jeszcze nie próbowałam, leniuch ze mnie i auto wybieram ;P ale Twoja relacja bezbłędna. Czytało się jednym tchem! Może powinnaś swoją opinie do zarządu tej kolei wysłać - że miejesca na wózek nie było - a niby tak super hiper europa, a to wazna rzecz, zwłaszcza jak się wszędzie teraz niby matki z dzieckiem promuje. A nuż darmowy bilet dadzą. A niekontrolowanej klimy nie-na-wi-dze!!!!
OdpowiedzUsuńPodeślę im link do bloga :D Nie mów, że leń, bo zaraz znów ktoś naskoczy na Ciebie, że Twoje dziecko nie dość, że ekhm "grube" to jeszcze w pampersach chodzi... ;) :*
UsuńO do licha. To takie pociagi istnieja? Myslalam, ze napiszesz, ze super, a tu taki numer :D To chyba te "stare" byly lepsze, co?
OdpowiedzUsuńW Niemczech dzieci do 6. lat nie placa za przejazd pociagiem.
Ja juz dawno nie jezdzilam polskimi kolejami. Ale jak jechalam jakies 2 lata temu, to nie umialam sie polapac. Kupilam bilety na pkp, przyjechala jakas tl-ka i podobno bilet niewazny. Kupilam na intercity, podjechal zwykly zolty. A najlepiej jak kupowalismy z rodzina bilety na wspolna podroz przy dwoch kasach - okazalo sie, ze byly to kasy na roznych przewoznikow. Teoretycznie powinnismy jechac wiec dwoma pociagami. Rece nam opadly. :D
A no na tej trasie faktycznie jeżdżą trzy rodzaje pociągów - też nią podróżujemy ;) można się pogubić! :P
UsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio - a propos ustępowania miejsca w podróży - na trasie Zgorzelec - Wrocław byłam świadkiem nieuprzejmości niemieckiego małżeństwa względem polskiej pary z dzieckiem. Miejsc siedzących było wystarczająco: dwa zajęte przez owe małżeństwo dwa na przeciw wolne. No, "prawie", ponieważ na jednym z nich Pani trzymała sobie torebkę! I widzi, że wchodzi kobieta z dzieckiem, a mąż nawet dotrzeć nie mógł przez innych wsiadających. No kurde, w d...e z podziałami narodowymi, ale do cholery ludźmi jesteśmy wszyscy i powinniśmy sobie pomagać, a nie olewać i ignorować. z resztą to było chamstwo. Polak niech stoi, ewidentnie tak to odebrałam. Żeby tej torebki nie zdjąć? Przesada niemieckiej Pani. Dobrze, że nasza Matka Polka zareagowała i konduktorowi naskarżyła :) I Brawo!
jakoś tak lubię jeździć pociągami :) mają coś w sobie ;)
OdpowiedzUsuńJa generalnie też :)
OdpowiedzUsuńlove it ! ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś