Targowe Must Be
11:20
Cieszy mnie, że nie zostałam zlinczowana, że moje czytelniczki /moi czytelnicy mają choć odrobinę (:P) zdrowego rozsądku.
Wschód i południe Polski szalało na
Kraków ŁaŁ. A kto miał daleko?
Alternatywą był Wrocław, gdzie w Hali Stulecia odbywały się Targi Mother&Baby - targi promowane najwyraźniej słabo- bo przy zainteresowaniu Kraków ŁaŁ (bynajmniej w sferze blogowej - must be tego weekendu ;)), Wrocław wypada marnie.
Ja informację o owych targach odkryłam dzień przed,
a i w mieście miliona plakatów nie widziałam - nie widziałam nawet jednego.
Odpuściłyśmy, bo piętnastak za osobę, żeby dotknął mnie swą magiczną ręką Szanowny Pan Jacyków - i wytknął wszelkie modowo-pociążowe błędy, to ja podziękuję.
(Tak wciąż lubuję się w workach na ziemniaki.)
Za to w przyszłą niedzielę wybieramy się do ogrodu botanicznego na kolejne targi!
Mimo to,
dotarłyśmy za to w magiczne miejsce!
Zupełnie inną wizję targów! :)
Zupełnie inną wizję targów! :)
Na osiedlową wyprzedaż garażową.
Dwie ulice skrzyknęły się chórem i wystawiły na swe podjazdy wszystko to co w ich czterech ścianach było już zbędne.
Samo osiedle stanowi już ciekawe miejsce - do mieszkania i oglądania. Każdy dom jest inny,
jedne jak z zaczarowanego ogrodu.
Inne, zaraz za rogiem, w stylu bardzo modern.
Pomieszanie z poplątaniem, które jednak było bardzo urokliwe.
Jesteśmy oczarowane,
dziećmi, które z bólem rozstawały się ze swoimi zabawkami - a mimo to handel szedł im całkiem nieźle..;)
Magią (ale też dziwactwami) domowych piwnic i pawlaczy.
Inicjatywą mieszkańców, integracją miejską na bardzo lokalnym podłożu, bo na brak zainteresowanych nie można było narzekać.
A my jak zawsze w moim odczuciu spóźnieni!
Bo ten niesie kufer sprzed tysiąca lat, tamten wazon, a jeszcze inny stary obraz...
Mamy za to robala, drewnianego, co pełza za sznureczkiem.
Lea zachwycona, sama wybrał ten okaz (inne propozycje nie cieszyły się jej uznaniem.) :)
Jesteśmy jak najbardziej za takimi inicjatywami, oczarowani ludźmi, rzeczami, ale także szansą na ich nowy dom i drugie życie.
Dziękujemy Cioci zza płota za info, za towarzystwo i wyrozumiałość. :)
A poniżej zapowiedź naszych urodzinowych zaproszeń, w wykonaniu Cioci zza płota,
Malubki, która TU tworzy piękne rzeczy, od bardzo niedawna, ale to świadczy tylko o jej mega talencie i wyczuciu ! :)
Mega piaskowy outfit - całość sh (oprócz skarpetek w sumie :P) więc niech się dziecko brudzi.:)
27 komentarze
Super pomysł z tą wyprzedażą :D
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
Usuńsuper szkoda że u mnie w mieście nie ma takiej inicjatywy bo chętnie pozbyłabym się are rzeczy za pare zł bądź free
OdpowiedzUsuńI właśnie chodzi o te parę zł, bo nikt nie chciał milionów na tym zarobić, tylko wszystko z taką życzliwością i sercem sprzedawane było! :)
UsuńSuper inicjatywa, szkoda, że w PL tak mało popularna. Może ludzie się boją, że zaraz skarbówka się doczepi ;)
OdpowiedzUsuńA LEA wygląda na przeszczęśliwą i bosko wygląda, plus ta chusta - wow.
Pozdr.♥♥♥
Chusta- sh - jakieś 50 gr... :D
Usuńjej uwielbiamy pchli targ uwielbiamy starocie:) tylko brak jej tu u nas:( a córcia ślicznotka i chusta no przepięknaa :)
OdpowiedzUsuńBlaneczkowa Mama :)
a my nigdy nie byliśmy na pchlim targu;( ale na pewno fajne rzeczy można znaleźć:D pozdrawiamy minimanlife.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPolecam! Choć mi się zawsze wydaje, że najfajniejsze to to co już ktoś kupił :p
UsuńZdecydowanie i ja jestem za takimi inicjatywami i je szczerze uwielbiam:) Do Krakowa też mamy z Sopotu za daleko ale narzekać nie możemy bo u nas teraz co weekend Sopotello - kiermasz hand made, na którym same cuda:)) Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńNo to ja zazdroszczę! ;)
UsuńO tak! Uwielbiam takie miejsca !!
OdpowiedzUsuńhttp://krainapaozji.blogspot.fr/
Że też u nas się czegoś takiego nie robi, wielka szkoda!
OdpowiedzUsuńSzkoda wielka, bo mamy jakaś dziwną tendencję do chomikowania... i pewnie w niejednej piwnicy mnóstwo skarbów jeszcze siedzi:)
UsuńAle mam nadzieję,że w przyszłą niedziele będziecie ?? bo my się na te targi do Wrocka wybieramy :) i już się doczekać nie mogę :) musimy też jakoś nagłośnić :)
OdpowiedzUsuńBędziemy, będziemy! ;) Mam nadzieję, że będzie warto - a jak nie, zawsze dobra okazja, żeby spędzić niedzielę w botanicznym :)
UsuńAch jak mi było szkoda,że Kraków tak daleko :( chętnie bym pojechała na własne oczy zobaczyła i poznała tych co takie super rzeczy robią oraz inne blogerki :)
OdpowiedzUsuńte wyprzedaże to super sprawa niech już i u nas nastanie taka era na nie jak w niemczech!a powiedz jak sie "starzy" właściciele cenili?
ściskamy
Z cenami było różnie...;)My kupiliśmy robala za 4 zł... ale był np. bardzo zniszczony fotelik dla dziecka na rower za 50 zł... :/, radio widoczne na zdjęciach powyżej, kosztowało chyba 60 zł, więc dla pasjonatów nie tak dużo. :) Różne różniaste były ceny, jedni chcieli po prostu się pozbyć, inni wywęszyli mały biznes. Ale atmosfera była super! :)
UsuńOsiedlowa wyprzedaż garażowa! Myślałam, że takie rzeczy istnieją tylko w filmach... Zazdroszczę, sama bym się wybrała na taką:)
OdpowiedzUsuńMoże i kiedyś u nas ten trend zawita na stałe. :)
UsuńCiocia zza płota dziękuje swojej ulubionej Rodzince za wszystko ♥
OdpowiedzUsuńA gdzie to bylo ,w ktorej czesci Krakowa?I jeszcze jedno pytanie jaka impreza w ogrodzie zoo za tydzien?pozdrawiam z polnocy Krakowa Aga
OdpowiedzUsuńAkurat to był Wrocław. :) pozdrawiam!
UsuńLubisz wyciągać stare wpisy? :) Fajnie się je czyta :)
OdpowiedzUsuńJa marzę o takich wyprzedażam ulicznych w swoim mieście, ale pewnie nikt by się nie odważył dołączyć- mam za sobą wiele takich akcji, w ktore wkładaliśmy całe serce, a inni nie przychodzili, a gdy mieszkałam w Niemczech, to było dla mnie normalne, że się kupuje lub zbiera z ulicy- i to niesamowite skarby :)
Chyba po to jest blog, aby wiązać ze sobą stare i nowe treści . :) Lubię wracać do tego co było ! My chcieliśmy zorganizować u nas na osiedlu - większość domów ma 20-30 lat, więc w piwnicach skarby się kryją... wiem co dzieje się w naszej piwnic :p Mam nadzieję, że się uda !
Usuńszkoda, ze wyprzedaże garażowe są jeszcze u nas tak mało popularne.
OdpowiedzUsuńCzęsto na takich wyprzedazach garazowych mozna upolować skarby szkoda że u nas w kraju ta forma nie jest popularna.Gdy mieszkalam w stanach to czesto bywalam na yard sale jakie cuda można tam bylo znalesc oby w Polsce tego typu wyprzedaze sie przyjęly
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś