Po weekendzie

09:06

Wpadłam w szał szycia, co wydaje mi się strasznie nieprawdopodobne. Zewsząd spływają na mnie inspiracje, tylko czasu mi brakuje... Bo jest tyyyyle rzeczy do zrobienia (WAŻNYCH!).
Babeczka w pasmanterii oszukała mnie na całe dwa złote, dlatego więcej tam nie pójdę - zdecydowanym minusem naszych miejskich pasmanterii jest to, że wszystko trzymane jest za ladą i trzeba ładnie poprosić panią, aby podała/pokazała/ czy coś. Niestety, dla mnie jako dla początkujące "szwaczki", jest to o tyle trudne, że nie mam pojęcia jak pewne rzeczy profesjonalnie się nazywają lub nazywają tak ogólnie. Poza tym ja muszę dotknąć, pooglądać, przymierzyć, połączyć... A ona łypie na mnie okiem zza lady - z " coś jeszcze?!" na języku... Szkoda gadać.
Lea w tym czasie bywa bardzo wyrozumiała, choć moje dzieła obchodzą ją jeszcze najmniej.
Kiedyś nadejdzie dzień, gdy doceni moje wypociny. ;)
A Jakub pyta kiedy mi się znudzi? Nie wiem, a może to coś trwałego? A może potrzebowałam swojego miejsca, swojej rzeczy, żeby złapać oddech. Na nowo.:)















You Might Also Like

0 komentarze

Dziękuję, że jesteś