Wtorki i inne dni tygodnia...
14:34Poza poniedziałkami zdarzają się dni zwykłe. I te chyba wystepują jakieś 6 x częściej. Takie dni płyną leniwie, na porankach, spacerach, zabawach, leniuchowaniu, zakupach i przede wszystki łapaniu każdej "nowości".
Lea skończyła wczoraj 8 miesięcy i już prawie nie pamiętam jak była maleństwem gapiącym się w sufit, uśmiechającym tylko nieświdomie.

Dziś to istny tajfun, nie da się jej zatrzymać - w jednej chwili chodzi dookoła stolika, żeby za chwilę znaleść się pod krzesłem po drugiej stronie pokoju, a potem pac do pudła z zabawkami, i wspina się po nogawkach spodni, zaczepia nas na kanpie i daje buzi pożerając całą twarz i śliniąc wszystko dookoła.
To już nie jest „małe i nierozumne”. To już wyrzuca zabawki z premedytacją z łóżeczka, z krzesełka do karmienia i domaga się ich podnoszenia, to już częstuje się ciastkiem pozostawionym na ławie, i wpycha najlepiej całe do buzi, zanim ktoś zauważy. Domaga się o swoje, a wieczorem zmęczona po cały dniu wtula się w koszule i zasypia...
Ale tylko w naszych snach, bo wieczorem za nic w świecie nie chce spać, - wszystko jest ciekawsze... Szczebelki w łóżeczku taaaaakie interesujące, i nauczyła się zapalać światełka nad łóżeczkiem, więc to tez taaaaakie fajne... i może coś na parapecie na dobranoc zostawili... więcej lepiej sprawdzić... A jak nie to krzyk ta-ta-ta-ba-ba-ba-ma ...
I te wszystkie sprawy, wypełniają nam każdy dzień tygodnia, każdą chwilę i mimo wszystko nie myśli się wtedy już o niczym innym.

2 komentarze
Czytam i uśmiecham się do siebie, bo jakbym widziała moją codzienność... :)
OdpowiedzUsuńChyba wszystkim nam jest to znane ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że jesteś